Bladzie na pace Łukasza Orbitowskiego
Z dumą prezentujemy sonet Łukasza Orbitowskiego, opublikowany w najnowszym numerze magazynu Zwykłe Życie. Podmiotem lirycznym w wierszu jest stały bywalec siłowni, obserwujący ćwiczące w niej kobiety. Ilustrację wykonał nasz ulubieniec – Dawid Ryski.
Gotka koksobiała ma tatuaż klauna,
Lśniący pot zalewa jego smutne oczy.
Na salę się wtacza blondyna mocarna,
iPoda załączy i na bieżnię wskoczy.
Niżej, gdzie stal leży w poczerniałych rzędach,
Ruda się rozciąga. Pierś pompuje stara.
Żylasta brzemienna pod sztangą przyklękła.
Czarna gryf rzuciła, a oddech złapała.
Wszystkie są skupione, jakby pojmowały
Grozę wysiłku w popołudnie piękna,
Gdy słońce już krótkie, a przeszłość zaklęta.
I ja też tu jestem. Patrzę skamieniały
Na nazbyt niesforny kawalątek cyca.
Wzdycham, wzrok odwracam. Pora robić bica