Toska – piękny smutek
Ponadczasowe ubrania zaprojektowane od początku do końca w poszanowaniu zmian klimatycznych i wpływu mody na te zmiany – od guzików, przez włókna aż po rozmaite możliwości noszenia. Pięknie skrojone, czarne, spójne od a do z. Taka jest Toska i taka jest jej założycielka – Anna Ziemniak, z którą rozmawiamy.
Jaka idea przyświecała ci podczas zakładania Toski? I kiedy to było?
Toska powstała z tęsknoty tworzenia. Miałam kiedyś markę odzieżową, potem porzuciłam ją i poszłam do różnych „normalnych” prac, w których czułam się nie najlepiej i brakowało mi pracy twórczej. Pomyślałam, że chciałabym stworzyć estetycznie jak najbardziej wyrażające mnie rzeczy. Ale żeby nie robić tylko marki, która ma być jakimś moim egotripem, muszę stworzyć rzeczy jak najmniej oddziałujące na środowisko, z poszanowaniem współtwórców. Bardzo martwią mnie zmiany klimatyczne, poruszam się głównie pieszo lub na rowerze, od lat nie jem mięsa. W związku z tym długo szukałam materiałów i rozwiązań, które byłyby jak najlepsze. Postanowiłam szyć ubrania z tkanin z jednego włókna, tak żeby potem można było łatwo poddać je recyklingowi. Używam guzików z kokosa, które są w stanie się rozłożyć. Myślałam też o rozwiązaniach, które wydłużą używanie ubrań. Wszystkie rzeczy dopasowują się do sylwetek, za pomocą wiązań i troczków. Mają zachęcać do zabawy ubraniem, ich stylizacji na różne okazje, ale też nie ograniczać, nie opinać czy przeszkadzać, kiedy zmieni nam się sylwetka. Nie wyobrażam sobie chodzenia w niewygodnych rzeczach. Wszystko testuję na sobie. Każde ubranie musi mieć kieszenie, bo często wychodzę z psem bez torebek, a muszę gdzieś zmieścić worki i smaczki, których potrzebuję na spacerach. Wyszłam od projektowania ubrań i początkowo Toska miała być marką ubraniową, ale koleżanka zasugerowała mi, że powinnam dodać biżuterię, co kompletnie zmieniło wszystko. Tworzenie biżuterii dla mnie, to cały nowy świat i olbrzymia radość. Tutaj proces jest krótszy i bliższy pracy moich rąk. Sama robię wszystkie modele z wosku, które są potem odlewane w srebrze, robi się z nich formy i gotową biżuterię. Toska oficjalnie powstała trzy lata temu, ale myślenie o niej i poszukiwanie rozwiązań i projektowanie poszczególnych rzeczy, rozpoczęło się kilka lat wcześniej.
Jak określiłabyś styl ubrań i biżuterii Toska? Wyobrażasz sobie dziewczyny, dla których projektujesz?
Zawsze chciałam tworzyć ubrania, które byłyby połączeniem elegancji z jakimś twistem, klasyczne, ale z nieoczywistymi detalami. Z pozoru proste w formie, ale z czymś więcej, niż to, co można znaleźć w sieciówkach. Wyobrażam sobie, jakie potrzeby mają moje klientki i staram się dawać im coś więcej. Myślę o sobie i moich koleżankach, ale mam też w głowie jakieś inspirujące mnie kobiety z różnych dziedzin.
Zdradzisz kto konkretnie?
Jeśli chodzi o kobiety które podziwiam, to z jednej strony są to głównie, artystki, twórczynie, takie jak Małgorzata Szumowska, Hania Rani, Karolina Rec, Agnieszka Owsiany, Ania Ławska, ale z drugiej, moje koleżanki, które mam najbliżej i które mogę obserwować na co dzień.
Opowiedz, proszę, o procesie powstawania ubrań. Może być na przykładzie kurtki twojego projektu.
Proces powstawania ubrań wygląda różnie, przy każdej rzeczy. Ale często zaczyna się od impulsu, inspiracji. W przypadku kurtki Olga, była to wystawa w krakowskiej galerii Manggha, na której zauważyłam małe, czarno białe zdjęcie, portret japońskiego rybaka. Miał on na sobie kurtkę, z charakterystyczną linią z przodu, która skrywała patki, zasłaniające kieszenie. Ten obraz został ze mną na jakiś czas i potem zaczęłam dodawać do tego szczegóły i obudowywać ten pomysł w nowe elementy. Zależało mi na krytym zapięciu, z podwójną listwą, gdzie każdy guzik jest osobno podszyty. Stójce, która jest podcięta z tyłu, żeby nie plątać włosów i wysoka z przodu, żeby chronić przed wiatrem, ale też nadawać mocniejszego charakteru. Chciałam, zrobić też kieszenie, które pomieszczą jak najwięcej rzeczy i które będą zapinane na guzik, żeby nic z nich nie wypadało, przy schylaniu się. Ale też chciałam, żeby można było wkładać do nich ręce, bez taplania się w tym, co jest w środku. Dlatego kurtka ma dwa worki kieszeniowe, jedne od góry i kolejne po bokach. Nawiązując do innych ubrań z kolekcji, plecy zdobią marszczenia, które dodatkowo nadają im objętości. Bardzo lubię klasyczne kurtki inspirowane militarnymi i chciałam też tutaj przemycić luźny oversizowy, ale też mocno kobiecy styl. Bardzo lubię mieszać bardziej stereotypowo męskie i żeńskie elementy w ubraniach. Na szczęście odchodzimy coraz dalej od myślenia o płciach w osobny, rozdzielny sposób. W tej kurtce zależało mi też na dopasowaniu rozmiaru i formy, dlatego wykańcza ją listwa z troczkami, które można ściągnąć w różny sposób, a także guziki przy dole rękawów, można zapiąć tak, żeby wyjściowo szeroki rękaw się zwężał. Chciałam też, żeby wszystkie linie szwów się zgadzały, żeby szew, które jest w formie kurtki, płynnie przechodził w rękaw. Bardzo zależy mi na wykończeniu wnętrza ubrań, żeby wszystko było ładnie zamknięte i żeby tam też detale wyglądały perfekcyjnie. Bardzo zwracam uwagę na szczegóły, zarówno w projektowaniu, jak i życiu. Staram się też minimalizować rzeczy, które mogą mnie denerwować w przyszłym noszeniu.
Często zaczyna się od impulsu, inspiracji. W przypadku kurtki Olga, była to wystawa w krakowskiej galerii Manggha, na której zauważyłam małe, czarno białe zdjęcie, portret japońskiego rybaka. Miał on na sobie kurtkę, z charakterystyczną linią z przodu, która skrywała patki, zasłaniające kieszenie.
A jak projektujesz biżuterię?
Zupełnie inaczej. Tutaj jest dużo swobody i często projekty tworzone przez intuicyjne rysowanie. Jeśli rysunek, który powstał, podoba mi się, wycinam go z papieru i próbuję odtworzyć, rzeźbiąc go w wosku przy pomocy pilników. Nie korzystam praktycznie z innych narzędzi. Odejmuję od wosku kolejne warstwy, aż forma mnie satysfakcjonuje.
Dla mnie projektowanie ubrań to dużo rozwiązywania problemów i czasami mocno matematyczna precyzja, a projektowanie biżuterii to emocje i dotyk, jest dużo bardziej sensualne i wynika trochę spoza świadomości.
Czy chciałabyś, żeby Toska jako firma się rozrastała, czy raczej stawiasz na spokój i stabilizację?
Chciałbym móc tak rozwinąć firmę, żeby móc zajmować się tylko dyrekcją artystyczną, projektowaniem, prototypowaniem, współpracą przy tworzeniu rzeczy, ale też wizualnych materiałów, czyli zdjęć, filmów i oddać resztę profesjonalistom z dziedzin komunikacji, sprzedaży itp.
Z kim współpracujesz?
Przy tworzeniu ubrań współpracuję z panią Magdą, która szyje wszystkie rzeczy. Trudniejsze konstrukcje, opracowuje dla mnie Piotr, przy łatwiejszych, często radzę sobie sama. Biżuterię robię ręcznie do woskowego modelu, potem oddaję go do odlania panom jubilerom, którzy przygotowują model ze srebra, który jeszcze często dopracowuje. Łatwiej pracuje mi się, kiedy rzeźbię w wosku do jakiegoś momentu, a potem rzeźbię jeszcze w srebrze, przy pomocy pilników. Taki gotowy srebrny model oddaję do wygrawerowania logo i potem formę robi pan Maciej. Do niej wtryskuje się wosk i z niego powstają już kolejne srebrne odlewy, wykańczane przez panów jubilerów, którzy je polerują, lutują kolczykom sztyfty i oddają mi gotową do noszenia biżuterię. Jak widać grono twórców jest niewielkie, każda z tych osób jest bardzo ważna i bez każdej z nich, nie byłoby Toski.
Czy masz marki i projektantów/tki którzy/re cię inspirują? A może kogoś z innych dziedzin sztuki?
Zawsze byłam dzieckiem interesującym się sztuką. Kochałam rysować, wystarczyło dać mi ołówek, żebym zniknęła na kilka godzin. Chciałam dowiadywać się coraz więcej na temat osób, które miały podobnie. Zawsze z moim bratem wyszukiwaliśmy książki o artystach, które kupowała nam mama. Jednocześnie, moja babcia pracowała jako krawcowa, więc zawsze miałam styczność z tym, jak wygląda tworzenie ubrań.
Jeśli chodzi o tworzenie biżuterii, szukam form w naturze, ale też w pracach rzeźbiarek i rzeźbiarzy. Kocham prace Magdaleny Abakanowicz, Marii Jaremy, Louise Bourgeois, Constantina Brancusi, Hansa Arpa, Isamu Noguchi i wielu innych. Jeśli chodzi o projektantów i projektantki ubrań, kocham Yohji Yamamoto, Ann Demeulemeester, Jil Sander, Rei Kawakubo, Miuccia Prada.
Powiedz jeszcze skąd nazwa TOSKA?
Nazwa Toska /ˈtō-skə/ w najprostszym tłumaczeniu, jest to smutek, melancholia, tęsknota. Powszechnie jednak uważa się, że toska to nieprzetłumaczalne słowo – oddające głębię emocji nieopisywalną w żadnym języku. Ma ono podobne brzmienie i źródłosłów, do polskiej – troski, podkreśla nasz stosunek do środowiska i tworzenia ubrań i biżuterii.
Film:
Pomysł i reżyseria: Karina Plyachenko
Operator: Dima Zinych
Asystent operatora: Jakub 'MAkO’ Makowski
Światło: Marta Rzewuska
Projekty i stylizacje: Anna Ziemniak
Włosy i makijaż: Dawid Wieczorkowski
Talent: Zuzanna Kuś (Modelplus)
Muzyka: Afterimage by Resina
Produkcja: Onpaper Studio
Miejsca: Kabacki Forest, Cotam Studio
Twórcy kampanii:
Zdjęcia: Michał Polak
Asystent fotografa i retusz: Janek Kwiatkowski
Makijaż i włosy: Emil Zed
Projekty i stylizacje: Anna Ziemniak
Modelka: Julia Jendrzej (Uncover Models)
Miejsce: Cotam Studio