Zwykłe Życie to magazyn o prostym życiu wśród ludzi, miejsc i rzeczy.

Alicji Rokickiej, czyli Wegan Nerd, przedstawiać nie trzeba. Po pierwsze, jakiś czas temu na naszych łamach już z nią rozmawialiśmy, po drugie, jej blog o wegańskiej kuchni jest bardzo popularny, więc jeśli jeszcze jakimś cudem nie korzystacie z przepisów Alicji, nie zastanawiajcie się długo i zajrzyjcie na wegannerd.blogspot.com. Jej sałatką z czarnej soczewicy i buraków zajada się cała moja rodzina i wielu znajomych. Tym razem Alicja sięga jednak po słodkie smaki. Rozmawiam z nią przed oficjalną premierą książki Słodka Wegan Nerd. Moje roślinne desery, która lada dzień ukaże się nakładem wydawnictwa Nasza Księgarnia.

Trochę się naczekaliśmy na tę książkę o wegańskich słodkościach! Wolisz słodkie czy wytrawne smaki?

Zdecydowanie wytrawne. Książka o słodkościach była dla mnie trudną misją. Pieczenie nie jest moją domeną i mocną cechą. Ale może to i dobrze, bo w nowej książce chciałam pokazać, że nie trzeba być Niewiadomokim, żeby upiec smaczne, piękne i wegańskie ciacho. Przygotowywanie wytrawnych receptur jest prostsze. Jak coś nie wyjdzie, to da się danie uratować, doprawić. Z wypiekami jest trudniej. Jak z piekarnika wyciągniesz kamień, to niestety wyląduje w koszu.

Jakie słodycze z dzieciństwa najmilej wspominasz? Za którymi najbardziej tęsknisz?

Wychowywałam się w czasach, kiedy rynek nie był tak jak dziś przeładowany słodyczami. W moim domu raczej nie jadało się też kupnych słodyczy. Najmilej wspominam misie odpustowe wypełnione obrzydliwie słodkim kremem, gumy do żucia Donald, lentilki, zagęszczone mleko w tubce, delicje i lizaki ze wzorem kwita w środku.

W domu co weekend zawsze było ciasto. Babcia piekła drożdżówkę, czasem mama przygotowywała swój sławny pleśniak. Mój dziadek suszył w sezonie śliwki. Potem trzymał je w wielkim słoiku. Nazywałam je „siuki”. Dla mnie były jak cukierki. Bardzo tęsknię, chociaż to nie jest deser, za grysikiem z palonym masłem i powidłami, który robiła mi babcia. To był smak mojego dzieciństwa. Smak palonego masła trudno podrobić po wegańsku.

 

Masz swoich mistrzów cukiernictwa? Ulubione książki kucharskie o słodyczach? W książce wspominasz, że najlepsze są słodycze włoskie i francuskie.

Mam kilka słodkich książek, ale nie są to moje ulubione książki. Mam jedną książkę o francuskim cukiernictwie. Przyznam, że pomimo wielkiej ilości masła i jajek w niej zawartej bardzo mi pomogła i sporo się z niej nauczyłam. Nie mam żadnej ulubionej osobowości ze świata cukiernictwa. Jak oglądam na Instagramie Cheft Talk, wyczyny sławnych cukierników, to aż mnie głowa boli. Ich skomplikowane ciasta, polewy, rzeźby to wręcz dzieła sztuki! Nie dla mnie takie skomplikowane słodkości. Nie mam cierpliwości. Wolę ciasta i domowe wypieki.

Czy wszystkie słodycze da się odtworzyć w wersji wegańskiej? Bez masła, jajek, twarogu itd.?

Na pewno większość. Dla mnie najtrudniejsze były ptysie. Zresztą napisałam o tym felieton w książce. Jeszcze nie udało mi się zweganizować ciasta parzonego. Póki co uważam, że wegańskie ciasto parzone, takie chrupkie na zewnątrz, ale miękkie w środku z naturalnymi dziurami, w których chowa się krem, jest niemożliwe.

Jakie niespodzianki mogą spotkać weganina w tzw. kupnych słodyczach?

Najczęściej są to jaja w proszku lub serwatka. Trzeba uważać na żelatynę i barwniki pochodzenia zwierzęcego, jak koszenila.

Mam wrażenie, że w tej książce jesteś dojrzalsza niż w poprzedniej, więcej tu wiedzy merytorycznej. Długo nad nią pracowałaś? 

Myślę, że temat wymagał ode mnie sporo nauki i skupienia. Musiałam wszystko dobrze przemyśleć. Chciałam, by ta książka zawierała przepisy na wypieki i słodkości, które istnieją w naszej pamięci, skojarzeniach czy kulturze. Znowu bardzo opierałam się na swoich wspomnieniach i doświadczeniu. Oczywiście w książce są też przepisy autorskie, jak biszkopt paprykowy, jednak nadal są to potrawy, które od początku można skojarzyć z ich smakiem lub formą. W internecie od pewnego czasu pojawiają się przepisy na wegańskie wersje dostępnych na rynku batonów i słodyczy. Mnie nic nie mówi przepis na wegańskie Kinder Bueno, bo nigdy go nie jadłam w oryginale. Nie widzę też za bardzo sensu, by odtwarzać takie rzeczy. Nie chcę, by weganizm kojarzono z trudnymi przepisami albo żeby zjeść dość słodkiego, trzeba aż tak się natrudzić. Tyle przy tym roboty!

Jaki jest twój ulubiony przepis z książki? Przytoczmy go!

Nie mam jednego. Uwielbiam cały rozdział o ciastach drożdżowych. Ciasta drożdżowe jest bardzo wdzięczne, magiczne i domowe. Piekę je najczęściej. Są proste. Rzadziej sięgam po inne wypieki. Poza tartą tatin, bo jest równie prosta i nieziemsko pyszna. Rozdział z warzywami ukrytymi w wypiekach też jest fajny.

Masz jakieś metody na to, jak szybko zaspokoić głód glukozowy? Tak, wiesz, zdrowo. 

Jeśli nie mam siły na wypieki, sięgam po daktyle, w lecie robię lody bananowe. Zimą piekę jabłka z cynamonem. W szafce zawsze mam tabliczkę czekolady. A kiedy ta chęć na słodkie jest naprawdę wielka, piekę drożdżówki lub słodką chałkę.

 

Przepisy z książki

Słone migdałowe ciastka bez pieczenia

Łakocie, których bazę stanowią daktyle, są nie tylko słodkie, lecz także pożywne.

Dadzą radę, gdy najdzie cię nagła chętka na zdrowy deser. A ciastka z przepisu

poniżej – z masłem migdałowym i migdałami – to rozkosz dla podniebienia.

Przechowywane w lodówce zachowają świeżość przez tydzień.

SKŁADNIKI

1 szklanka migdałów

½ szklanki masła migdałowego lub orzechowego

1 szklanka miękkich (świeżych lub suszonych) daktyli

2 łyżeczki ekstraktu z wanilii

skórka otarta z 1 cytryny

1 szczypta soli

rozpuszczona czekolada lub karmel daktylowy (niekoniecznie)

PRZYGOTOWANIE

Migdały zalej wodą i odstaw na godzinę. Odsącz z nadmiaru wody i miksuj

blenderem na grubą mąkę (nie za długo). Dodaj daktyle i pozostałe składniki. Zmiksuj na gęstą lepką masę. Formuj kulki i spłaszczaj je widelcem lub łyżeczką. Jeśli masz ochotę, polej ciastka rozpuszczoną czekoladą lub karmelem daktylowym. Przechowuj w lodówce do tygodnia – w pojemniczku lub okryte pergaminem.

Ciasto z wegańskich herbatników dla leniuchów

Warto zachomikować w spiżarce awaryjne opakowanie herbatników. Obojętne,

czy są pszenne, czy bezglutenowe. Mogą też mieć słony posmak. Przydadzą ci się

nie tylko w kryzysowych sytuacjach, kiedy dopadnie cię chęć na coś słodkiego.

Przede wszystkim przygotujesz z nich błyskawiczny spód na ciasto, którego potem

użyjesz do tarty lub bezsernika. W kuchni wygrywają spryciarze!

SKŁADNIKI

250 g twoich ulubionych wegańskich herbatników

(mogą być bezglutenowe, słodkie lub słone)

70 g oleju kokosowego lub margaryny

PRZYGOTOWANIE

Lekko pokrusz blenderem herbatniki, dodaj olej (powinien mieć temperaturę

pokojową). Całość zmiksuj, tak aby tłuszcz połączył się z ciastkami w jednolitą masę.

Przygotuj formę na tartę albo tortownicę. Przesyp masę, następnie łyżką lub

silikonową szpatułką uformuj dno i brzegi, schłodź w lodówce. Na gotowy spód

można wykładać masę jaglaną i różne kremy, a także krótko go zapiec. Przed

pieczeniem nakłuj ciasto widelcem i obciąż kulkami do pieczenia lub grochem. Dzięki

temu będzie równe na spodzie, a boki nie opadną.

 

Słodka Wegan Nerd. Moje roślinne desery, Alicja Rokicka, wydawnictwo Nasza Księgarnia

Tutaj możesz kupić książkę bezpośrednio od wydawcy