Ping pong do 6, czyli sześć pytań do… Warsaw Jungle
Monstery, fikusy, sansewierie i palmy. Ping pong wśród roślin? Najprzyjemniej! Z Beatą Małyską i Remkiem Zawadzkim, założycielami profilu Warsaw Jungle na Instagramie, rozmawia Mateusz Bzówka.
1. Czym jest Warsaw Jungle?
Beata: Warsaw Jungle to projekt fotograficzny, którego celem jest stworzenie wizerunku zielonej, może nawet egzotycznej Warszawy. Niekoniecznie jest to wizerunek zmyślony. W Warszawie tereny zieleni stanowią niemal 25% jej powierzchni. My sami mieszkamy w „dżungli”, nasze rodziny i znajomi również dbają o posiadanie zielonego otoczenia. Dla mnie Warsaw Jungle to platforma wymiany inspiracji.
Remek: Jest przede wszystkim profilem na Instagramie o roślinach. Pojawiają się też zwierzęta i ludzie, ale głównie rośliny. Andrzej Bursa byłby zadowolony.
2. Kto stoi za tą inicjatywą?
Remek: Beata! Ja staję okazjonalnie, za aparatem kiedy trzeba. Czasem też nie podlewam roślin, dzięki czemu nie są przelane – blog nauczył mnie, że to najczęstsza przyczyna śmierci wśród roślin doniczkowych.
Beata: Na szczęście Remek zaakceptował całą moją zieloną rodzinę, z którą wspólnie zamieszkaliśmy. Jest jeden wyjątek, który wyprowadził się do mojej mamy – sagowiec. Chłopaki miały trochę na pieńku (cykas lubił dźgać Remka swoimi ostrymi pióropuszami). Odpowiadając konkretnie, to ja stoję za inicjatywą, ale cichym pomocnikiem, bez którego byłoby mi znacznie trudniej produkować posty na bloga, jest Remek.
3. Kto wysyła wam zdjęcia? Czy robicie jakąś selekcję?
Remek: Zakładam, że entuzjaści roślin.
Beata: Bardzo istotne jest dla mnie utrzymanie spójnego wizerunku na Instagramie przy zachowaniu różnorodności nadsyłanych fotografii. Z tego powodu jestem zmuszona (przez siebie) robić selekcję nadsyłanych zdjęć.
4. Czy projekt jest przyszłościowy? Co dalej?
Remek: Dopóki na świecie będą ludzie, rośliny i Instagram, projekt jest przyszłościowy. Dalej będzie jeszcze więcej roślin, nowe wnętrza, dalekie podróże, egzotyczne wyczyny, tajemnicze ogrody!
Beata: Zgodzę się z Remkiem, ale zaznaczę, że nie zamierzam rezygnować z lokalności projektu. Mam już kilka pomysłów na rozwinięcie koncepcji bloga, ale są one jeszcze na tyle niesprecyzowane i niedogadane z osobami, które chciałabym zaprosić do współpracy, że wolałabym o nich nie opowiadać. Zapewnię tylko, że się rozrośniemy.
5. Jakie rośliny lubicie najbardziej?
Beata: Zdecydowanie wolę rośliny doniczkowe od kwiatów. Najbardziej lubię je dostawać, albo kupować przy okazji ważnych wydarzeń w moim życiu, takich jak przeprowadzka czy jubileusz. Jest mi smutno kiedy patrzę na więdnące kwiaty, a rośliny doniczkowe można pielęgnować, co jest drugą przyjemną rzeczą po ich otrzymaniu i oczywiście kojarzą się z darczyńcą albo ważnym momentem! Do dzisiaj mieszkam z aloesem, którego tata podarował mi prawie 15 lat temu. Aloes szalenie się rozrósł i teraz ja go rozmnażam i rozdaję bliskim.
Remek: Żywe. Zdecydowanie żywe. Najlepiej dzikie!
6. Ile czasu spędzacie na pielęgnacji waszych wszystkich roślin?
Remek: Ja czasem odkurzam podłogę, ale staram się od tego migać. Czy to wystarczy jako odpowiedź?
Beata: Pielęgnacją zajmuję się ja. Mimo dużego zagęszczenia roślin na metr kwadratowy naszego mieszkania, pielęgnacja nie zajmuje mi dużo czasu. To trochę tak jakbyś chciał zacząć chodzić na jednej nodze, na początku trudno ci utrzymać równowagę, ale w miarę nabierania wprawy, poruszanie się wychodzi ci coraz szybciej, a równowaga staje się dla ciebie naturalna. W zasadzie więcej czasu poświęcam teraz na wyszukiwanie nowych egzemplarzy i na robieniu zdjęć obecnym mieszkańcom naszej dżungli.
//
Beata Małyska
Zajmuje się obrazem. W fotografii konsekwentnie eksploruje tematy związane z pamięcią miejsc, jej najnowszy projekt powstaje w Bośni i Hercegowinie. Tworzy również krótkie formy filmowe na zlecenia prywatne i komercyjne (współpracowała m.in. z TR Warszawa, Teatrem Studio i Goethe-Institut).
Remek Zawadzki
Zajmuje się dźwiękiem. Współtworzył piosenki m. in. z zespołami Afro Kolektyw, Emma Dax, Newest Zealand i Rita Pax. Pisze muzykę do animacji, udźwiękawia reklamy, rozwija solową działalność sound designerską.
W 2015 roku wspólnie zrealizowali wystawę fotografii, video i dźwięku „Nienaturalnie” w warszawskiej Ney Gallery&Prints. W tym samym roku na zlecenie Goethe-Institut zrobili krótki dokument o warszawskich obszarach zieleni pt. „Morgen”. W 2016 roku w ramach programu „Scena/Debiuty” Pracowni Duży Pokój stworzyli „Warszawskie Pocztówki Dźwiękowe”.