Pocztówka z wakacji. Sycylia
Dlaczego akurat Sycylia? Pytali, gdy tylko nakreśliłem im pomysł spontanicznego wolontariatu w jednym z gospodarstw agroturystycznych w okolicy Syrakuz. Może lepiej nie bierz ze sobą roweru? Reagowali, gdy tylko dodałem, iż marzy mi się odkrycie południowo-wschodniej części wyspy na Romecie. Tylko zabierz kask, krem z filtrem i ćwicz swój włoski, kwitowali z uśmiechem.
2 tygodnie później, totalnie zielony w temacie czekających mnie tutaj obowiązków, wylądowałem w Katanii. Jak się później okazało, przede mną było 21 dni wyciszającej pracy w ogrodzie, ciągłej praktyki rozkładania i składania statywu, a okazjonalnie – przeskakiwana wraz z całym moim rowerowym dorobkiem przez okoliczne płoty.
Sycylia nie ma rozbudowanej infrastruktury rowerowej. Są tam za to szerokie drogi porośnięte wzdłuż krawędzi polnymi kwiatami, które próbują przedzierać się przez beton i niekiedy śmieci, na jezdnię. Dla wielu osób, ten rejon Włoch może wydać się nieuporządkowany i biedny, zapuszczony. Ja jednak odnalazłem tam nieustający zapach kwitnącego jaśminu, miasta, których architektura i położenie rozkładają na łopatki jak chociażby Syrakuzy, Noto czy Modica oraz uśmiechy okolicznych mieszkańców, którzy na mój widok zatrzymywali się na poboczu, by wymienić parę słów i życzyć bezpiecznej podróży.
Podczas mojego pobytu na Sycylii pokonałem ponad ponad 400 kilometrów (z przerwami na espresso, cannoli i hamakowanie). Polecam każdemu!
—
Jakub Szulecki
Freelancer fotograf, zagorzały rowerzysta często testujący na nieutwardzonych powierzchniach możliwości swojego miejskiego Rometa. Swoimi zdjęciami współtworzy wizerunek Klubokawiarni Laba w Opolu.