Zwykłe Życie to magazyn o prostym życiu wśród ludzi, miejsc i rzeczy.

Camera 360

Na Café Hawelka trafiłam przypadkiem, zbaczając z głównej ulicy wiedeńskiej starówki, Graben. Ten zakręt w Dorotheegasse był jednak całkowicie zamierzony, bowiem po sąsiedzku mieści się bar z zakąskami Trześniewski (słynący z rozmaitych past kanapkowychi obsługi rodem z baru mlecznego), w którym planowałam ukoić głód. Już miałam przekraczać próg kultowego bistro, gdy z naprzeciwka powiało gęstą kofeinową mazią, której oprzeć się nie potrafię i nawet nie śmiem próbować.

hawelka2 Szyld skromny, na oko bar jakich wiele, zupełnie niczym się nie wyróżniający. Zaś po wkroczeniu do tego zatłoczonego, zgiełkliwego miejsca, z zabieganymi kelnerami w nienagannej liberii, którzy na pytanie o menu kiwają przecząco głowami, spływa na mnie to rzadko odczuwane błogie przekonanie, że oto jestem we właściwym miejscu. A gdy udaje mi się dobiec do cudem zwolnionego stolika usadowionego w znakomitym punkcie obserwacyjnym a wychodzący z pracy syn założycieli kafejki, Günther Hawelka, podaje mi dłoń na pożegnanie i życzy miłego popołudnia, po raz pierwszy żałuję, że zaniedbałam swój niemiecki i mogę mu odpowiedzieć jedynie łamanym „aufwidersejen”.

Zamawiam Wiener Melange, czyli austriacki odpowiednik cappuccino (zapominam poprosić o Buchtę, czyli ni mniej, ni więcej tylko bułę drożdżową, której recepturę zaczerpnął wspomniany wyżej Günther od swojej matki, Józefiny) i przez najbliższe trzy kwadranse nie zamierzam robić nic pożytecznego. Tylko wpatrywać się z apetytem w ściany upstrzone abstrakcyjnymi fotografiami, w naszkicowaną w pośpiechu martwą naturę – byle tylko kawa do reszty nie wystygła dopóty artysta nie postawi ostatniej kreski.  Przyglądam się najzwyklejszym w świecie a przez to roztkliwiająco uroczym papierowym serwetkom czy wiekowemu drewnianemu blatowi – najwierniejszemu słuchaczowi wygłaszanych tu pokrętnych idei Hundertwassera oraz żarcików Schwarzeneggera, doprowadzających przybyłe w jego orszaku damy do nieposkromionego chichotu.

Zwolennikom leniwego podróżowania polecam Wiedeń z czarodziejską kawiarnią Hawelka. Niewiele jest miejsc, gdzie z równą przyjemnością trwoni się czas.

Dominika Janik