Zwykłe Życie to magazyn o prostym życiu wśród ludzi, miejsc i rzeczy.

Pasja. Zamiłowanie. Zajawka. To napędza do działania większość bohaterów, o których piszemy. Miłość do tego, co się robi, sprawia, że praca miesza się z czasem wolnym, a pasja ze zwykłym życiem. Wytrwałość w działaniu daje przepis na sukces i przyjemność codziennych rytuałów. Te wartości od zawsze towarzyszą też kultowym sneakersom Puma Suede. Model ten od zawsze doskonale czuł się w środowiskach związanych z rzemiosłem, ulicą, subkulturą. Spędziliśmy słoneczny jesienny dzień z pięcioma bohaterami, którzy kochają to, co robią, i robią to dobrze. Zobaczcie dziś pierwszy odcinek naszego cyklu. W roli głównej: Aleksy Marcinow.

Pewien ziomeczek długo wiercił mi dziurę w brzuchu, bo chciał, żebym zrobił mu tatuaż. Mimo że tego kompletnie nie umiałem. Chłopak nie odpuszczał, więc poprosiłem Marcina Surowca, który mnie tatuuje i który dla mnie jest absolutnym guru tatuażu, o pomoc. Powiedział: „Przyprowadź ofiarę”. I tak pod jego okiem wykonałem swój pierwszy w życiu tatuaż. Marcin był zadowolony z efektów i zachęcał mnie, żeby iść w to dalej. To był też czas, gdy studiowałem malarstwo w Londynie. Od mojego wykładowcy dostałem poradę zawodową, by zatrudnić się w supermarkecie albo McDonaldzie i po pracy kontynuować hobbystycznie malarstwo. To było chwilę po trzygodzinnym wykładzie o Damianie Hirstcie i jego czaszkach za miliony dolarów. Poczułem, że coś jest nie tak. Porzuciłem malarstwo i zacząłem tatuować.

Jak wyglądała twoja droga do miejsca, gdzie jesteś teraz? 

Nie poszedłem klasyczną drogą od czeladnika do mistrza. Zwykle tak to wygląda, że najpierw pracujesz w studiu, myjesz podłogi, patrzysz, uczysz się, doświadczasz. Ja byłem niepokornym 19-latkiem i uparłem się na drogę na skróty. Streczowałem poszczególne pomieszczenia mojego mieszkania folią spożywczą i tatuowałem. Dziś wiem, że rzucenie się od razu na głęboką wodę nie było zbyt mądre. Kilka osób po drodze oszpeciłem. 

Sam siebie też tatuowałeś? 

Tak. I oszpecałem. Mam taki jeden super nieudany, brzydki tatuaż na stopie. Jest okropny, ale go kocham. 

Jak określiłbyś czas i miejsce w swojej karierze, w których jesteś teraz? 

 

Tatuuję od dziesięciu lat. Ostatnio myślę o powrocie do malowania. Tatuaż zawsze jest i będzie kompromisem pomiędzy tatuatorem a klientem. Ja i tak bardzo dbam o granice, a moi klienci mi ufają. Rozmawiamy o projekcie, rysując, wychodzę naprzeciw ich oczekiwaniom, ale finalną pracę widzą dopiero w dzień tatuowania i w rysunku już nie grzebiemy. Malarstwo daje mi jednak absolutną wolność i nieskrępowanie twórcze. 

 

Tatuaż spełnił marzenia o podróżach. Dzięki niemu zjeździłem cały świat. Cudownie jest wylądować w Kuala Lumpur i poznać ludzi, którzy jarają się moimi pracami. Był czas, kiedy snułem mnóstwo planów i miałem wiele marzeń, ale dzisiaj idę z flow. Moim głównym mottem jest „nie osiadać na zbyt długo w jednym miejscu”. Zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Dlatego chciałbym powrócić do malowania. 

To teraz zupełnie o czymś innym. Opowiedz o Pandorze. 

Egzotyczne zwierzęta towarzyszą mi od dzieciństwa. Najpierw były patyczaki, potem ptasznik, a w wieku jedenastu lat dostałem pierwszego węża. Od zawsze zamiast Cartoon Network oglądałem Animal Planet. Moja mama bardzo mnie wspierała w miłości do zwierząt. Jednocześnie podkreślała, że odpowiedzialność za ich dobrostan leży na moich barkach. Dziś mam w terrarium mojego ukochanego węża boa Pandorę. Gdy nie ma mnie w domu, w opiece nad nią pomaga moja odważna dziewczyna i przyjaciele. Latam do Indonezji w ramach wolontariatu, pracuję tam na rzecz podtrzymania tamtejszej fauny. Marzę o tym, żeby spełnić kiedyś warunki, by móc opiekować się krokodylem.

PUMA Suede od ponad 50 lat definiuje modę uliczną dzięki swojej klasycznej, ponadczasowej sylwetce. Bohaterowie sesji mają na sobie modele: Bloc WTFORMSTRIPE, Bloc Black-Ebony, Bloc Paradise-Pink oraz Classic XXI.