Zwykłe Życie to magazyn o prostym życiu wśród ludzi, miejsc i rzeczy.

Ubrania marki Sonia and the Gypsies pierwszy raz zobaczyłam na wakacjach w Dębkach rok temu. Moją uwagę przykuły spodnie w drobny kwiatowy wzorek, błękitne, granatowe i khaki. Trochę piżamowe, bardzo wygodne. Przechodziłam w nich całe lato. Wkrótce okazało się, że za projektem Sonia and the Gypsies stoi bardzo fajna dziewczyna, Aga Zapalska, na co dzień związana z Baltica. Pomysł na dziewczyńskie ubrania kiełkował w jej głowie od dawna. Można wręcz powiedzieć, że wyssała go z mlekiem matki, bo to z mamą, która w latach 80. i 90. prowadziła butik Sonia, współpracuje przy produkcji ubrań. Najpierw wymyśliła spodnie i bluzki, które tworzą garniturki na każdą okazję. Najnowszy drop to czapki, spodnie i kurtki, które rozchodzą się jak świeże bułki. Rozmawiamy o dalszych planach biznesowych i wakacyjnych.

Kto stoi za marką Sonia and the gypsies?

Marka Sonia and the Gypsies to projekt który tworzymy razem z mamą. Pomysł na stworzenie czegoś wspólnie kiełkował w nas latami; moja mama od lat związana jest z branżą, w 1986 roku otworzyła na Mokotowie butik „Sonia”, do którego nawiązujemy w nazwie. Ja urodziłam się rok wcześniej. „Sonia” była trochę moim drugim domem, przesiadywałam tam z mamą godzinami jako małe dziecko, a kiedy byłam starsza wpadałam po lekcjach. Mama prowadziła jeszcze oprócz „Soni” przez parę lat własną szwalnię.

Naprawdę uwielbiałam klimat tych miejsc, przysłuchiwałam się i przypatrywałam mamie przy pracy. I serio nie wyobrażałam sobie siebie w żadnym innym zawodzie.

Zamknięcie „Soni” było dla mnie końcem epoki, przepłakałam za tym miejscem niejedną noc. Serio! I wtedy też postanowiłam że stworzę coś z mamą, co będzie nawiązywało do tamtego klimatu.

W międzyczasie, prawie 10 lat temu, z Pawłem, moim życiowym partnerem, stworzyliśmy markę Baltica, skupioną wokół tematu surfingu na Bałtyku. Projektujemy ubrania, shapujemy deski oraz prowadzimy na Półwyspie i w Dębkach sieć surfshopów Baltica, w których można kupić nasze ciuchy, ale również ciuchy i biżuterię innych wybranych przez nas polskich marek.

Czyli już miałaś doświadczenie w branży, że tak powiem, konfekcyjnej. 

Powstanie Baltici, i praca związana z tym projektem, pozwoliło mi wrócić do marzeń o projektowaniu i tworzeniu marki, ale mimo wszystko czułam niedosyt. Zwłaszcza że nasze ciuchy mają sportowy charakter i tworzenie ich nie do końca zaspokoiło moją potrzebę robienia dziewczyńskich projektów.

Zaczęła więc we mnie kiełkować myśl, że może przyszedł moment na wrócenie do marzeń o zupełnie własnej marce.

I tak w sumie się wszystko zaczęło. Cztery lata temu uszyłyśmy z mamą niewielką kolekcję, składającą się z paru modeli, które wstawiłam do naszych nadmorskich sklepów.

Okazały się strzałem w dziesiątkę i szybko zniknęły z wieszaków, co dało nam wiarę w nasze pomysły.

Gdzie można kupić wasze ubrania?

Wyłącznie w sklepach Baltici latem i zamówić przez Instagram, ale pracuję nad sklepem internetowym. Fajnie byłoby również otworzyć kiedyś sklep „Soni & the Gypsies” w Warszawie.

Gdzie powstają ubrania i z jakich są materiałów?

Wszystkie nasze ubrania szyjemy w Polsce, w małych lokalnych szwalniach. Wybieram miejsca, gdzie jest miła atmosfera pracy, co obok profesjonalizmu jest dla mnie ogromnie ważne i bardzo ułatwia współpracę. Zależy mi również na tym, żeby były jak najbliżej mojego domu, aby zminimalizować czas potrzebny na dojazdy.

Szyjemy wyłącznie z naturalnych tkanin: lnu, bawełny, wełny itd.

Kolekcję z zeszłego roku uszyłam z bardzo dobrej gatunkowo bawełny w kwiatowy wzór,  której bardzo długo szukałam, co w lockdownie było niełatwą sprawą.

 

Jak rozkręcałaś biznes w pandemii?

Pandemia znacząco wydłużyła proces produkcji, co jest na dłuższą metę dosyć męczące. Zdarzyły mi się w tym roku parotygodniowe opóźnienia w dostawach tkanin. Mam natomiast wrażenie, że sprzedaż internetowa ma się dobrze. Podobnie było w zeszłym roku w naszych sklepach nad morzem. Było piękne, ciepłe lato i tłumy ludzi tęskniących za normalnością po miesiącach lockdownu. Zobaczymy co przyniesie lato 2021.

Jakie masz dalsze plany związane z pracą?

Chcę żeby „Sonia and the Gypsies” rozwijała się dalej, niedługo wypuszczamy drop nowej kolekcji, i ruszamy ze sklepem internetowym. Ale nie chcę do końca narzucać sobie presji czasu. Lubię niszowość Soni i pewną niedostępność. Nie przeszkadzało mi również, że jest dostępna wyłącznie latem, w naszych sklepach. To w jakiś sposób nadaje marce magii i jest powrotem do czasów sprzed internetu, kiedy żeby kupić ciuch trzeba było się „nachodzić”.

Jak już wspominałam na początku, wspaniale by było otworzyć butik „Sonia & the Gypsies” w Warszawie.

Powiedz jeszcze, z myślą o jakich dziewczynach tworzysz „Sonię”?

To dziewczyńska marka, którą tworzę z myślą o super dziewczynach, które mnie inspirują, moich przyjaciółkach, ciekawych, wspaniałych dziewczynach z błyskiem w oku!

Moim założeniem jest tworzenie i wypuszczanie dropów, krótkich serii, ubrań które w danej chwili są moimi ubraniowymi crush’ami, o których myślę i które chcę w danej chwili sama nosić.

A jak planujesz wakacje? Morze?

Wakacje jak co roku nad Polskim morzem, w Dębkach. Spędzamy tam co roku wraz z Pawłem i dziećmi całe lato. Dla nas to najbardziej intensywny czas w roku, ale kocham tę energię!