Emanui: Planeta, człowiek, przedmiot
Miesiączka nie jest sprawą, która dotyczy jedynie kobiet. To sprawa całego społeczeństwa, która kobiet dotyka bezpośrednio. O tym, jak przeciwdziałać menstruacyjnemu ubóstwu, o tym, jaka jest dzisiaj rola projektanta, i o tym, że o planecie i jej dobru musimy myśleć szybko, rozmawiam z Igą Słowik i Paulem Lequayem, którzy wymyślili i zaprojektowali mały, ale bardzo przydatny przedmiot: przenośny czyścik i sterylizator do kubeczków menstruacyjnych Emanui.
*W niedzielę 16 maja o godzinie 19 na IS @zwyklezycie_magazyn rozmowa Arety Szpury z Igą Słowik i Paulem Layequem
Skąd pochodzicie i gdzie się poznaliście?
Paul: Pochodzę z Francji. Przez cztery lata studiowałem design w Lionie, po ukończeniu studiów licencjackich zacząłem magisterskie w Danii, w Designskolen w Kolding. Tam poznaliśmy się z Igą.
Iga: Ja studiowałam wzornictwo przemysłowe na Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Potem zdecydowałam się na studia w Danii ze względu na ukierunkowanie tamtej szkoły, bardziej nastawionej programowo na społeczne innowacje, a mniej na czysty industrialny design związany z projektowaniem produktów.
P: Dla mnie istotny w wyborze studiów magisterskich był ich skandynawski sznyt, czyli połączenie klasycznego designu z zaangażowaniem społecznym i koncentracja na budowaniu dobrostanu społecznego.
I: Oraz równość i inkluzywność tych studiów.
A dlaczego potem przeprowadziliście się do Sztokholmu, gdzie aktualnie mieszkacie?
I: Częściowo ze względu na pracę, ale chcieliśmy także po prostu zobaczyć, jak poczujemy się w innym skandynawskim państwie. Jakoś tak naturalnie wyszło, że szukaliśmy pracy także tutaj, w stolicy Szwecji. I na razie nam się podoba.
P: Mieszkamy w Sztokholmie już ponad trzy lata, wcześniej dwa lata żyliśmy w Danii.
Jakimi projektami zajmowaliście się na początku waszej kariery?
I: Jeszcze w szkole dostaliśmy możliwość pracy dla NASA w Houston. Skorzystaliśmy z niej – chodziło o misję na Marsa i o to, by pomóc astronautom zredukować hałas i przygotować przyjazną przestrzeń w ich bardzo stresującym środowisku pracy.
P: Zamiast koncentrować się na tradycyjnych aspektach, z jakimi ma się do czynienia w designie, skupiliśmy się na tym, żeby zapewnić astronautom dobre samopoczucie.
Takiego bardziej holistycznego podejścia, myślenia o tym, że na naszej planecie jest coraz mniej miejsca, i jak sobie z tym faktem radzić, będąc projektantem, uczyliśmy się jeszcze na studiach licencjackich.
I: Pracowaliśmy też nad tym, jak zaprojektować przestrzeń, by była bardziej przyjazna dla starszych osób, żeby seniorzy lepiej się czuli w mieście. Kolejny dowód na to, że w projektowaniu nie zawsze chodzi o namacalny przedmiot.
P: Ważne są też względy psychologiczne i ekonomiczne.
Po pierwsze, myślenie o planecie. Po drugie, na każdym etapie współpraca z firmami, które myślą podobnie. Coraz częściej wartości, jakie przyświecają danej firmie, są równie istotne jak sam produkt. Prędzej czy później wszystkie firmy będą zmuszone przez klientów i prawo, aby postępować uczciwie wobec ludzi i planety, na której żyjemy.
Tworzycie design przyjazny ludziom. Na pierwszym miejscu jest człowiek, potem planeta, a dopiero wtedy przedmiot. Czy właśnie tego typu myślenie było przyczynkiem do powstania Emanui?
I: Nasze motywacje były szerokie: ja myślałam o tym, jak wzmocnić kobiety z rozmaitych środowisk. I o tym, jakie problemy związane z menstruacją mają kobiety w XXI wieku.
P: A ja myślałem o tym, jak projektowaniem rozwiązać problemy międzyklasowe. Zaczęło się od problemu ubóstwa menstruacyjnego. Interesowało mnie także to, jak uporać się z menstruacyjnym tabu i ubóstwem w różnych środowiskach.
I do jakich wniosków doszliście w waszych badaniach? Czytałam, że jednej na dziesięć kobiet w Europie nie stać na środki higieniczne potrzebne w czasie menstruacji.
I: W Europie prawie w ogóle się o tym nie mówi. Jest wiele kobiet, które muszą wybierać między obiadem a paczką tamponów czy podpasek. Druga sprawa to wysokie podatki na środki higieniczne, tzw. luxury tax. Zrobiliśmy niemały research: rozmawialiśmy z młodymi kobietami w wieku od 18 do 30 lat z Francji, Polski, Wielkiej Brytanii, Skandynawii. Okazało się, że edukacja w kwestii menstruacji kuleje. Dziewczynki nie są przygotowane na to, że zaczną miesiączkować, nie rozmawia się o miesiączce w gronie rodzinnym i w szkole, właściwie jest to nadal temat tabu.
P: Mamy dwa problemy. Po pierwsze, brak wiedzy i edukacji. Po drugie, ubóstwo menstruacyjne nawet w krajach wysoko rozwiniętych jest wyższe, niż mogłoby się wydawać. Jest też trzeci problem: tabu wokół higieny menstruacyjnej – wstyd związany ze zmianą tamponów, podpasek czy czyszczeniem kubeczków w toaletach publicznych, w szkole, w pracy, w podróży.
I: Wydawało nam się, że ten problem w Danii czy Skandynawii nie istnieje lub istnieje gdzieś marginalnie, a okazało się, że jest wręcz przeciwnie. Wciąż brakuje rozwiązań i informacji. Stąd wzięło się Emanui. Robiliśmy badania w toalecie publicznej w Danii, pytaliśmy kobiety o rzeczy typu: czy znają kolor i konsystencję swojej krwi menstruacyjnej i jakie mają problemy związane z miesiączkowaniem. Okazało się też, że kubeczki menstruacyjne są coraz częściej używane i doceniane.
Ja cenię swój kubeczek głównie dlatego, że zawsze jest pod ręką, nie trzeba iść do sklepu. Oraz oczywiście ze względu na jego niewielki wpływ na środowisko. Bo przecież każda miesiączka to minimum jedna duża paczka tamponów.
I: Kubeczek jest świetnym rozwiązaniem, na szczęście coraz bardziej popularnym. Coraz więcej firm produkuje kubeczki menstruacyjne. Brakowało jedynie narzędzia do ich wygodnego czyszczenia i sterylizacji. Stąd właśnie Emanui, które pasuje do większości najbardziej popularnych na rynku kubeczków.
Super, że ty, Paul, jako chłopak, tak otwarcie rozmawiasz o okresie, możesz być przykładem dla innych. Pokazujesz, że to temat jak każdy inny.
I: Dla wielu osób było to na początku szokujące: czemu on chce tyle wiedzieć o menstruacji? Ale ostatecznie okazało się, że obecność Paula sprawia, że bardziej otwarcie rozmawia się o miesiączce w różnych kręgach. Bo skoro młody chłopak może mówić na ten temat, to czego się tutaj wstydzić? No i oczywiście mężczyźni też stali się stroną w konwersacji. Bo menstruacja to sprawa całego społeczeństwa.
P: Na początku postrzegano nas jako radykałów, którzy wałkują ten temat na siłę.
I: To jak z protestami w Polsce: zaczęło się od kobiet, potem wspierali je ich partnerzy, ojcowie, bracia, synowie. Aż stało się to ruchem społecznym.
Miesiączka to temat dużo poważniejszy, niż mogłoby się wydawać. Fajnie, że wy jako projektanci myślicie tak szeroko – nie tylko o produkcie, ale też bierzecie pod uwagę wszelkie względy psychologiczne i społeczne.
P: Tak właśnie zmienia się świat designu. Dla nas bardzo istotne jest, żeby być wobec siebie i swoich projektów krytycznym: weryfikować potrzebę istnienia swoich projektów i ich wpływ na środowisko i społeczeństwo. I stale pamiętać, jaki mamy cel.
I: Ważna jest dyskusja, wywoływanie emocji, nie zawsze pozytywnych, ale pobudzających do myślenia i rozmowy.
A biznesowo co chcielibyście osiągnąć?
I: Staramy się zwiększyć rozpoznawalność Emanui w Europie. I chcemy wzmacniać chęć używania kubeczków menstruacyjnych. Wiemy, że niektóre kobiety nie sięgają po kubeczki, bo ich sterylizacja i czyszczenie, szczególnie w miejscach publicznych, sprawiają im trudność.
Gdzie Emanui jest produkowane?
I: Emanui zrobione jest z medycznego silikonu i polipropylenu, który jest przyjazny dla środowiska. Nie używaliśmy żadnego kleju, żeby nie zanieczyszczać Ziemi i żeby produkt był bezpieczny. Zdecydowaliśmy się na produkcję w miejscu, które produkuje wyroby medyczne. Zależało nam na współpracy z kimś, kto ma doświadczenie w produkcji z medycznego silikonu. I robi to sterylnie i w warunkach przyjaznych środowisku.
P: Chcieliśmy, żeby każda część Emanui była produkowana w jednym kraju, od samego produktu po opakowanie, żeby zostawiać jak najmniejszy ślad węglowy, składając produkt w całość i pakując. Opakowanie jest oczywiście biodegradowalne.
Jak długo pracowaliście nad Emanui, od pierwszego pomysłu po gotowy produkt?
P: Około trzech lat trwało wymyślanie i testowanie prototypu.
I: Pół roku testowaliśmy Emanui na różnych kontynentach (w różnych okolicznościach klimatycznych i kulturowych). A testowanie oznacza używanie go podczas kilku miesiączek pod rząd. Dlatego tyle to trwało. Potem opracowywaliśmy opakowanie, miało być jak najmniejsze i wygodne. Cały czas myśleliśmy o tym, żeby nasz wpływ na środowisko był minimalny. Emanui jest tak zaprojektowane, że mimo jak najmniejszego użycia kleju nie przecieka.
P: Praca z medycznym sprzętem zajmuje zwykle więcej czasu. I chociaż Emanui nie ma bezpośredniego kontaktu z ciałem, chcieliśmy zachować medyczną sterylność w produkcji i bezpieczeństwo.
Którą część waszej pracy najbardziej lubicie? Spodziewałabym się, że samo projektowanie, ale na tym etapie naszej rozmowy myślę, że fascynuje was też research.
P: Lubimy research i ustalanie ogólnych, szczegółowych ram dla produktu – po co on jest i na jakie potrzeby i komu ma odpowiadać.
I: Łatwo coś wymyślić i zaprojektować. Trudniej wymyślić i zaprojektować coś naprawdę potrzebnego. Największą satysfakcję daje nam zadowolenie użytkowników, czyli kiedy produkt trafia już w ręce użytkowniczki czy użytkownika. Potem nie przestajemy go udoskonalać. Można być świetnym projektantem, ale nie da się przewidzieć, co stanie się z twoim produktem, jak zostanie przyjęty i jak osadzi się w świecie.
P: Cieszymy się, kiedy słyszymy pozytywne komentarze – że na przykład ktoś dużo podróżuje i w podróży trudno używać kubeczka, więc na taki czyścik czekał.
Jaka według was jest przyszłość designu?
P: Po pierwsze, myślenie o planecie. Po drugie, na każdym etapie współpraca z firmami, które myślą podobnie. Coraz częściej wartości, jakie przyświecają danej firmie, są równie istotne jak sam produkt. Prędzej czy później wszystkie firmy będą zmuszone przez klientów i prawo, aby postępować uczciwie wobec ludzi i planety, na której żyjemy.
I: Do niedawna istotne było, żeby produkować coraz więcej, coraz dziwniejsze przedmioty, modne, nowe, niekoniecznie lepsze.
P: Teraz najważniejsze są aspekty techniczne i wpływ danego produktu na środowisko, ślad węglowy, jaki pozostawia, i sens jego istnienia.
I: Obecnie zmienia się nawet grupa ludzi, którzy pracują nad danym projektem. To już nie tylko designerzy, ale też specjaliści w danej dziedzinie, psychologowie, socjologowie, lekarze.
Jakie są wasze dalsze plany? Nie tylko te związane z rozwojem Emanui.
I: Chcemy dalej szerzyć wiedzę o menstruacji, niwelować tabu wokół tego tematu. A także zrozumieć potrzeby grup, które w mniejszym stopniu są częścią dyskusji: LGBT+, osób po pięćdziesiątym roku życia.
Ważne jest dla nas, żeby każdy projekt, którym się zajmujemy, rozpatrywać pod względem jego wpływu na planetę. Ostatnie dziesięć lat w designie było skupione na człowieku, na użytkowniku. Teraz to się zmienia, staramy się nie stawiać człowieka w centrum, ale myśleć przede wszystkim o planecie.
P: O tym, co dzieje się, kiedy używamy konkretnego przedmiotu. Czas, żeby Ziemia była w centrum, potem dopiero człowiek i ekonomia. Staraliśmy się myśleć o tym, gdy zaczynaliśmy budować markę Emanui. W dzisiejszych czasach projektant powinien brać pod uwagę nie tylko to, do czego dany przedmiot posłuży, jak będzie zbudowany, ale też to, co stanie się z nim, jak przestanie już być użyteczny. Czy jest biodegradowalny? Czy można będzie go jakoś przetworzyć, użyć ponownie?
I: Projektant musi i za to brać odpowiedzialność. Na szczęście dzięki zmianom w prawie Unii Europejskiej każdy musi myśleć o środowisku. Bo jeśli mamy myśleć o planecie, musimy myśleć szybko.