Zwykłe Życie to magazyn o prostym życiu wśród ludzi, miejsc i rzeczy.

W czasach cyfrowego przebodźcowania Mark Boyle szuka balansu offline: bez internetu, prądu i pieniędzy. Czy w tym szaleństwie jest metoda? Polecamy najnowszą książkę Wydawnictwa MOVA

– W niniejszej książce opowiadam o miejscach szczególnie dla mnie znaczących. Nie jest to jednak ani przewodnik turystyczny, ani zachęta, by odkrywać odległe krainy niemające żadnego związku z codziennym doświadczaniem własnego życia. Może być czymkolwiek innym, ale nie tym. Jest zaproszeniem, by zagłębić się w swoje otoczenie, nawiązać z nim bliską relację, zaufać mu; aby znaleźć swoje miejsce we własnym domu. Niełatwa to sprawa, możesz mi wierzyć. Jak twierdzi Patrick Kavanagh w eseju Gmina i wszechświat: „Aby poznać w pełni choćby jedno pole, jeden skrawek ziemi, potrzeba całego życia”. – pisze Mark Boyle o swojej książce „Offline. Jak dzięki życiu bez pieniędzy i technologii odnalazłam wolność i szczęście”.

Odważny autor blisko dziesięć lat temu, zanim postanowił „wyciągnąć wtyczkę” i odłączyć się od cywilizacji przemysłowej, rozpoczął życie bez pieniędzy. Początkowo miał to być eksperyment na rok. W istocie przedłużył się do trzech lat. Do dziś, nawet po wydaniu książki, Boyle twierdzi, że pieniądze odgrywają w jego życiu mało znaczącą rolę.

książkę możesz kupić tutaj

To wspomniane „wyciągnięcie wtyczki” było pójściem na całość. Pomyślicie: pewnie fajnie spróbować na jakiś czas odpocząć o social mediów. Mark Boyle poszedł dużo dużo dalej. Przenosząc się na irlandzką wieś zdecydował się na życie bez telefonu i elektryczności. Zamiast samochodu – rower. Zamiast laptopa – kartka i ołówek. Co daje taki powrót do korzeni?

– W słowach takich, jak „rezygnacja”, „porzucenie” i „wycofanie” zawsze pobrzmiewa niebezpieczne echo poświęcenia, ograniczenia i ascetyzmu, które podkreśla to, co tracimy, zamiast tego, co możemy zyskać. Bardziej prawdopodobne, że o alkoholiku ktoś napisze: „rzucił picie”, niż „odzyskał zdrowie i poprawił stosunki z ludźmi”. Z mojego doświadczenia wynika, że strata i zysk nieustannie się ze sobą przeplatają. Co chwila dokonujemy wyborów – czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie. Przez większość życia z całkowicie uzasadnionych powodów skłaniałem się ku pieniądzom i maszynom, nieświadomie wybierając egzystencję pozbawioną wszystkiego, co te rzeczy zastępowały. Pytanie, które dotyczy nas wszystkich, a które zbyt rzadko sobie zadajemy, brzmi: co jesteśmy gotowi stracić i co chcemy zyskać, brnąc po omacku przez swoje krótkie cenne życie?

Większość z was uzna, że to ekstremum. Jasne. Trudno się z tym nie zgodzić. Książkę „Offline” polecam jednak każdemu, kto gubi się w natłoku informacji i bodźców, kto czuje, że jest podłączony do swojego telefonu, kto czuje się czasem przytłoczony mnogością internetowych propozycji: kulturalnych, zakupowych, rozrywkowych.

Osobiście jestem zwolenniczką „złotego środka”, która oczywiście dla każdego znaczy coś zupełnie innego. Boyle inspiruje mnie do zwolnienia, zweryfikowania potrzeb, głębszego oddechu.

Zajrzyj na stronę wydawnictwa