Zwykłe Życie to magazyn o prostym życiu wśród ludzi, miejsc i rzeczy.

Księgarnia „Zwykłe Życie” z pewnością będzie księgarnią kameralną. Nie tylko ze względu na małą przestrzeń. Chcemy w naszej księgarni sprzedawać jedynie książki, które sami przeczytaliśmy, tak, by móc polecać je od serca. Redakcja liczy cztery osoby, każdy będzie polecał swoje ulubione tytuły. Dodatkowo jedną półkę regularnie będziemy oddawać do zarządzania osobom znanym z miłości do książek. Tymczasem, zanim otworzymy naszą księgarnię, zachęcamy do odwiedzin innych małych księgarń. Dlaczego warto tam zaglądać opowiada Anna Karczewska, organizatorka Weekendu Księgarń Kameralnych.

Agata Napiórska: Co to znaczy „księgarnia kameralna” – bo nie chodzi tu przecież jedynie o rozmiar. 
Anna Karczewska: Oczywiście, że nie chodzi o rozmiar. Ten, jak wszyscy wiemy nie ma znaczenia. Księgarnia kameralna nie musi być mała. Jej kameralność definiowana jest raczej przez kontakt księgarza z gościem – Czytelnikiem. W kameralnej księgarni mamy poczucie, że jesteśmy ważni i, że księgarz ma dla nas czas i radością go nam poświęca. Takie miejsce definiuje też jego oferta. Nie musi tu być wszystkiego, a na pewno nie musi być „hitów” i „bestsellerów”. Ważne, żeby pozycje, które stoją na półkach były wybrane przez księgarza z namysłem i znajomością gustów swoich gości. Księgarnia kameralna powinna też spełniać rolę instytucji kultury, a nie tylko punktu handlowego. Spotkania, warsztaty czy inne formy zapraszania do siebie Czytelników nie tylko uatrakcyjniają jej ofertę, ale przede wszystkim przyczyniają się do wzbogacania oferty kulturalnej miasta lub miejscowości w której działa księgarnia i, w co gorąco wierzymy, do odradzania się czytelnictwa w Polsce.

Ile mamy w Polsce takich księgarń?
W wersji optymistycznej 150, realnie pewnie koło 70. Większość niestety usytuowana jest w dużych miastach, ale na szczęście mamy też sporo wspaniałych księgarń w mniejszych ośrodkach. Księgarnie upadają, bo ludzie chcą kupować szybko, tanio i to, co im poleci machina marketingowa. Dokładnie tak, jak dzieje się to w wielu gałęziach handlu ale i w kulturze. Stawiamy na łatwe wybory zamiast szukać dobrych alternatyw.

Dlaczego tak ważne jest, żeby nie znikały?
Kameralna księgarnia to miejsce, gdzie możemy kupić książki niszowych wydawców, debiutantów, lokalnych twórców. Księgarze oczywiście wiedzą, co się najlepiej sprzedaje i nosi miano bestsellera, ale nie bardzo się tym przejmują. Wolą promować książki ciekawe, takie które zrobiły na nich wrażenie niż to, co wpycha nam marketing. Poza tym księgarnia kameralna to miejsce gdzie możemy zwolnić, odpocząć, pobuszować po półkach, oderwać się od tego pędu, który mamy na co dzień. Oczywiście, że możemy zamówić sobie książki z dostawą do domu, ale czy to tak samo przyjemne jak wizyta w naszej ulubionej księgarni i rozmowa w ulubionym księgarzem? Bardzo często w księgarniach odbywają się też spotkania dla najmłodszych, które mają duży wpływ na to, jak dzieciom będą się kojarzyły książki – czy jako coś, do czytania czego zmusza się je w szkole, czy jako element świata dzieciństwa kojarzony z rodzinnym spędzaniem czasu, z zabawą i radością. To ważne w kontekście promocji czytelnictwa w Polsce.

Masz ulubioną? Ok, może być kilka.
To trochę tak, jak spytać kogo kochasz bardziej: mamę czy tatę. Mam kilka księgarń do których wracam przy każdej okazji, jaka się nadarzy, ale też kilka takich, o których wiem, że są wspaniałe, a nie dotarłam do nich z racji odległości. Księgarnie są bardzo różne i w każdej jest coś, co zasługuje na uwagę i miłość. W Tarabuku w Warszawie jest jak w domu, w Lokatorze w Krakowie jest doskonały wybór książek, w Pegazie w Choszcznie są Państwo Mińscy, w Sztuce Wyboru w Gdańsku pracują świetni ludzie i mają blisko morze, w Księgarni Drzewiec w Krynicy Zdrój jest jak w Shire, w Czerwonym Atramencie w Płocku jest wyśmienita kawa i tak dalej i tak dalej. A we wszystkich pracują księgarze, moi przyjaciele.

 

Jakie jest Twoje zdanie na temat ustawy o cenie książki?
Uważam, że regulacja rynku jest bardzo potrzebna, bo sytuacja, w której w dniu premiery w sklepach książki są przecenione o 40% jest patologiczna. Polityka rabatowa doprowadziła do tego, że ludzie przestają szanować książki i nie wierzą w to, że cena okładkowa odzwierciedla ich faktyczną wartość. Wierzę, że przy odrobinie dobrej woli i przyzwoitości ze strony wydawców, dystrybutorów i księgarzy dało by się wypracować kompromis i uratować książkę przed jej totalnym uprzedmiotowieniem. Na razie jednak nie widziałam w tej sprawie żadnego rozwiązania, które nie miało by wad.

Co decyduje o sukcesie księgarni kameralnej? Czym może wygrać z empikiem?
Księgarnia kameralna nie ma wygrywać z empikiem tak, jak dobra restauracja nie konkuruje z fast foodem. Księgarnie mają do zaoferowania wiele więcej niż tylko transakcję sprzedaży. W sklepach z książkami mamy narzucane co mamy kupić, narzucają nam to, wydające grube pieniądze na
promocję, wydawnictwa. Padamy ofiarą bestselleryzmu, a przecież nie ma to sensu. Czy kupujemy płaszcz tylko dlatego, że świetnie się sprzedaje i pół miasta ma taki sam? Każdy z nas jest inny, ma inne preferencje i gusty, więc powinniśmy więcej uwagi poświęcać książkom, które kupujemy. W kameralnych księgarniach znajdziemy pozycje, których próżno szukać na półkach „salonów” – poezję, propozycje niszowych wydawców, powieści które zostały wydane kilka lat temu, ale przecież się nie przeterminowały jak twarożek albo jogurt. Wreszcie w księgarni jest księgarz, czyli ktoś, kto nam doradzi, kto zna się na książkach i na ludziach. Możemy z nim porozmawiać, pokłócić się nawet i to jest budujące i ważne w świecie w którym literatura w zasadzie znikła z pola widzenia społeczeństwa. Jak ważne jest to, żeby pogadać z kimś o tym, co się przeczytało wie każdy czytelnik.

Organizujesz Weekend Księgarń Kameralnych, kiedy kolejna edycja?
Weekend Księgarń Kameralnych organizujemy z Kolektywem Księgarzy Kameralnych od trzech lat w Warszawie, a drugi rok w całej Polsce. W tym roku wzięło w nim udział ponad 70 księgarń. Pretekstem do świętowania jest Światowy Dzień Książki, który obchodzimy 23 kwietnia. To wspaniałe wydarzenie, ale cały czas mocno niedoinwestowane. W Polsce nikt nie chce pakować pieniędzy w festiwale literackie, czy projekty książkowe, więc organizacja WKK jest ciężkim kawałkiem chleba. Mam nadzieję, że z roku na rok będziemy mieli więcej przyjaciół i większe wsparcie finansowe. W tym roku chcemy zrobić też Weekend Książki Niedorosłej (w listopadzie) na który też szukamy pieniędzy, a na początku przyszłego roku Tydzień Niezależnych Wydawców w księgarniach kameralnych. Nie zwalniamy, bo nie możemy. Parafrazując Cormaca McCarthy’ego „Wolimy umrzeć jadąc niż żyć stojąc w miejscu.”

A Ty? Czy kupujesz książki kameralnie? Tutaj znajdziesz adresy księgarń kameralnych