Zwykłe Życie to magazyn o prostym życiu wśród ludzi, miejsc i rzeczy.

Olivier_Heim_fot.by_Zuza_Golińska

Tekst: Kasia Wójcik

Zdjęcie: Zuza Golińska

W czwartek, 23 października, swoją oficjalną premierę miał teledysk „Ocean” Oliviera Heima. Wideo promuje nadchodzącą, solową płytę artysty, która ukaże się nakładem zasłużonego wydawnictwa Lado ABC już 25 listopada. Znajdzie się na niej 9 autorskich kompozycji, a wśród nich singiel „Ocean” .

Inspiracją do zdjęć był francuski film z lat 60’tych „Zeszłego roku w Marienbadzie” (L’Année dernière à Marienbad) w reżyserii Alain’a Resnais, a planem filmowym ogród w Wilanowie oraz wnętrza Pałacu Herbsta w Łodzi. Obraz jest wynikiem współpracy grupy przyjaciół, która na potrzeby produkcji „Ocean“ założyła kolektyw „Marienbad”, a jego bohaterami zostali przyjaciele i znajomi Oliviera oraz ekipy filmowej. Olivier jest Holendrem, który urodził się w USA, wychował w Luksemburgu, ale to Polskę wybrał na swój dom. Jeszcze przed zawieszeniem działalności tria Tres.b, którego jest członkiem rozpoczął solową karierę pod pseudonimem Anthony Chorale w 2012 r. Nadchodzący, długo oczekiwany album „A Different Life” zdecydował się wydać pod prawdziwym imieniem i nazwiskiem.

Inspiracja teledysku – „Zeszłego roku w Marienbadzie” film będący ekranizacją snu, wspomnienia –  jest doskonalą okazją, by przypomnieć naszą rozmowę z Olivierem, która odbyła się jeszcze w grudniu zeszłego roku, a całość wywiadu pt. „Oliviera sen o Warszawie” opublikowana została w 5. numerze Zwykłego Życia, którego tematyka skupiała się wokół snu…

Kasia: Podchwytliwe pytanie na rozgrzewkę. Czy nazwisko Czesław Niemen budzi w Tobie jakieś skojarzenia?

Olivier: Brzmi znajomo, chwileczkę…

Kasia: Może podpowiem. Czesław Niemen znany jest szczególnie z jednego utworu – „Sen o Warszawie”. Jestem ciekawa jak wygląda sen o Warszawie Oliviera.

Olivier: Marzę o tym, by Warszawa nie przestawała stawać się coraz ciekawszym miejscem i by lokalni muzycy współpracowali w tworzeniu mocnej sceny. Warszawa, ale też cała Polska, zawsze miały dla mnie unikatowy klimat, którego nie doświadczyłem w żadnym innym miejscu w Europie. Podobnie jak muzyka, którą tutaj odkryłem. Poznałem mnóstwo interesujących ludzi, którzy tworzą świetne rzeczy i dzięki temu wierzę, że Polska ma bardzo wiele do zaoferowania za granicą. Mam nadzieję, że wkrótce jej mieszkańcy poczują się pewniej i uwierzą w swój potencjał. Często odnoszę wrażenie, że nie są do końca przekonani o tym, jak bardzo interesujący to kraj. To ogromna strata, że podobne myślenie powstrzymuje ludzi przed uwierzeniem w samych siebie a także w innych. Jestem przekonany, że jeśli tylko wszyscy zaczęliby współpracować, grać razem, Polska stałaby się miejscem o ekscytującym życiu kulturalnym, miejscem, które przyciągałoby mnóstwo uwagi z zewnątrz. Muzyka już tutaj jest, teraz należy ją tylko skierować w odpowiednią stronę.

Kasia: Mógłbyś wyjaśnić, co według Ciebie jest w Polsce tak unikalnego i interesującego?

Olivier:  Trudno to wyjaśnić słowami. Kiedy po raz pierwszy przyjechałem do Polski, od razu poczułem, że jest tutaj mnóstwo energii. Szczególnie młodzi ludzie mają ogromną motywację, by tworzyć i zmieniać. Może dlatego, że Polska nie wydaje im się tak interesująca, jak inne kraje europejskie, i czują, że muszą wszystko zmienić i ulepszyć. W Holandii ludzie są zadowoleni z tego, co mają. To sprawia, że stają się mniej kreatywni, a Holandia coraz mniej inspirująca. Natomiast Polska zawsze była dla mnie fascynującym  miejscem. Tworząc tutaj mam wrażenie, że w pewien sposób staję się częścią tych zmian i sam zmieniam sposób patrzenia na siebie i swoje kompozycje.

Kasia: A sam wierzysz w sny? Myślisz, że można znaleźć ich odbicie w prawdziwym życiu, w tworzeniu, komponowaniu?

Olivier: Dla mnie sny to otwarte na oścież drzwi do kreatywności i wyobraźni. Kiedy śnisz wszystko jest możliwe, zapominasz o zasadach, które ograniczają Cię w życiu codziennym. Według mnie jest to ściśle związane z komponowaniem muzyki. Często mam problemy z naturalnym przepływem myśli; próbując kontrolować ten proces tylko ograniczam swoją kreatywność. Gdy pozwoli się wyobraźni działać swobodnie, podświadomie, komponowanie staje się znacznie łatwiejsze. Kreatywność leży gdzieś na pograniczu rzeczywistości i wyobraźni – z czegoś abstrakcyjnego staramy się stworzyć coś prawdziwego, zupełnie jak z uczuciami.

Kasia: Myślę, że to najlepsza odpowiedź jaką mogłam usłyszeć!  A może miałeś kiedyś „proroczy sen”, który wpłynął na jakąś Twoją decyzję w prawdziwym życiu?

Olivier: Mam doskonały przykład! Jedna z piosenek z poprzedniego albumu très.b, „Let It Shine”, była w rzeczywistości piosenką, która mi się przyśniła. W moim śnie byłem w ogrodzie, gdzie odbywał się koncert P.J. Harvey. Artystka śpiewała właśnie piosenkę „Let It Shine”. Myślałem sobie wtedy, we śnie, że to naprawdę świetny utwór. Dopiero kiedy się obudziłem zdałem sobie sprawę, że to wcale nie była jej piosenka! I szybko zapisałem słowa na jakiejś kartce.

Kasia: Znam to uczucie, kiedy coś Ci się przyśni i czujesz, że natychmiast musisz to zanotować, bo inaczej uleci! Uwielbiam to!

Olivier: Tak, to wspaniałe uczucie. Jest na tyle silne i tak mocno powiązane z samym pomysłem, że nawet go nie kwestionujemy, jak zazwyczaj robimy to na jawie. Po prostu od razu wie się, że to fajny pomysł i trzeba za nim podążyć. Myślę, że jest to związane z otwartymi drzwiami, o których mówiłem wcześniej. Żałuję, że na co dzień nasza wyobraźnia nie działa tak sprawnie i ograniczamy ją różnymi przyziemnymi sprawami.

Kasia: Tworząc starasz się otwierać drzwi do wyobraźni, a co z drzwiami do serca? Jakie emocje towarzyszyły Ci podczas nagrywania najnowszych piosenek?

Olivier: Trudno powiedzieć jakie to były uczucia. Zazwyczaj, kiedy zaczynam tworzyć, szukam konkretnego dźwięku, który mnie zainspiruje. Dlatego rozpoczynając nowy proces pisania, lubię zmieniać otoczenie i próbować gry na nowych instrumentach. Poszukuję dźwięku, który sprawi, że poczuję coś, czego nie czułem nigdy wcześniej. Dlatego wierzę, że jeśli dana melodia mnie cieszy i jestem zadowolony z jej brzmienia, piosenki same zaczynają ze mnie wypływać. Lubię pracować w ten sposób, nadaje to każdemu albumowi osobisty charakter.

Kasia: Czego więc możemy się spodziewać po nowej płycie? Gdzie tym razem znalazłeś inspirację?

Olivier: Tym razem zacząłem wykorzystywać instrumenty elektroniczne oraz syntetyzatory, a także komponować dla całego zespołu, co odróżnia ten materiał od poprzedniego. Pracowałem razem z kilkoma niezwykle utalentowanymi osobami, jak Thomas Pettit (perkusista très.b), Adam Byczkowski (Kyst, Better Person), czy Karolina Rec (Resina), każda z nich wniosła do utworów cząstkę siebie. Teksty mówią natomiast o różnych aspektach mojego obecnego życia. Do tej pory mieszkałem w bardzo różnych miejscach, w Polsce jestem już trzy lata. To sprawia, że z wieloma moimi przyjaciółmi drogi się rozeszły, jednak tutaj poznałem nowych. Masa rzeczy zmieniła się w moim życiu przez ostatnie lata, począwszy od odsunięcia się od Très.b i skupieniu się na projekcie Anthony Chorale, po kwestie bardziej osobiste. Myślę, że wszystko to znalazło swoje odzwierciedlenie w nowym materiale.

(…)

Całość wywiadu opublikowana w nr 5 magazynu Zwykłe Życie