Zwykłe Życie to magazyn o prostym życiu wśród ludzi, miejsc i rzeczy.

Chodzenie po wołoczebnem na Suwalszczyźnie, Teatr Węgajty.

inne372 inne373 inne391 inne408 inne410 inne423 inne426 inne429

Zdjęcia i tekst: Katarzyna Łukasiewicz

Tłumaczenie: Kasia Wójcik

Po zachodzie słońca, w niedzielę wielkanocną, nad jeziorem Hańcza, we wsiach Dziadówek, Kłapejda, Dzierwany, Jegliniszki  można usłyszeć wędrujące, żywe pieśni wielkanocne. Przez zaorane pola,  wzgórza, doliny, od domu do domu, przy akompaniamencie instrumentów, ze śpiewem na ustach wędruje teatralna kapela współczesnych wołoczebników. Ich śpiew i dźwięk instrumentów unoszą się ponad wzgórzami i dolinami. Skoczna muzyka harmonii, rytmiczne uderzenia bębna i głęboki dźwięk trąby zapowiadają odwiedziny u gospodarzy. 

Tradycja chodzenia po wołoczebnym to miejscowa forma kolędowania wielkanocnego, która zanika od lat 60tych XX wieku. Kiedyś chłopi chodząc po gospodarstwach, śpiewali Konopielki życząc kawalerom i pannom na wydaniu zmiany stanu cywilnego, a gospodarzom dobrobytu i urodzaju. Podziękować trzeba było kiełbasą, koszem jajek czy butelką wódki. Kto nie odwdzięczył się hojnie, tego spotkać mogło nieszczęście, kobietę czekało staropanieństwo, mężczyznę życie kawalera. Chodzenie po wołoczebnem to wczesnowiosenny zwyczaj integralnie związany z symboliką ziemi. Wiosna to początek, to nowy okres wegetacyjny, w którym ziemia budzi się ze snu. Antropologicznym mitem założycielskim jest  rytuał, w którym chłop przeciągany był po roli. Imitując ruchy kopulacyjne, swym nasieniem czynił ziemię płodną i urodzajną.

Teatr wskrzesza tradycję. Taka współczesna wędrówka po domach we wsi to spotkanie z drugim człowiekiem. Rozpoczyna się pieśń, gospodarze wychodzą z domu, zapraszają do środka zostawiają  na chwilę świat w telewizorze. Wchodzimy w ich prywatność. Zapraszamy do wspólnego śpiewu, tańca i zabawy. Wirujemy my i podłoga wiruje, gospodarz przepija do nas po kolei. Wołoczebne to prawdziwa uczta, pieczony w piecu chleb, pasztet, sałatka z warzyw z ogródka, wódka księżycówka pędzona w świetle księżyca, kiełbasa domowa i ciasto domowe. W domu jest ciepło i przytulnie. Rozmawiamy  o codzienności, o wnukach które opuściły wieś w poszukiwaniu szczęścia w mieście, o glebie nieurodzajnej, o księdzu z parafii, o rodzinie. Odwiedzamy starszą pani, która została sama na tym świecie, teraz ona nam zaśpiewa. Idziemy, kolejny dom czeka.

W lany poniedziałek w gospodarstwie znanego wszystkim Henryka, zbierają się zaproszeni goście, którzy przyszli na „Zajście”. W drewnianej chacie, co roku pokazywane jest widowisko opracowane przez uczestników warsztatów Innej Szkoły Teatralnej.  Na scenę wychodzą kolejno osoby w maskach, na które widownia reaguje bardzo żywo, to galeria życiowych postaci. Wszyscy znamy je bardzo dobrze, kobieta z dużym biustem, czerwonych ustach i długich rzęsach, mężczyzna ukrywający erekcję, żebraczka, pan z dużym brzuchem. Pojawia się wyczekiwany przez dzieci smok o trzech głowach, królewna i święty Jerzy.  Sceny znane z codzienności łączone są z dialogiem o przyszłości Ziemi. Kultura ludowa i obrzędowość łączą się z teraźniejszością. Widowisko trwa, teraz tworzą je zaproszeni goście i mieszkańcy. W chacie w Dziadówku odbywa się prawdziwa potańcówka.

Teatr Węgajty powstał w 1986 roku, to był czas na rodząca się wolną kulturę, czas na nowy stosunek do tradycji. Język ciała, wielość środków wyrazu, nowa narracja, wschodnia tradycja pracy z maską, improwizacja, obrzędowość i inspiracje Jerzym Grotowskm wyznaczają metody pracy. Teatr podczas tradycyjnych wypraw poszukuje pieśni ludowych i żywych form obrzędowych. Węgajty to współcześni podróżnicy, ich praca teatralna toczy się w nieustannym dialogu z tradycją źródeł, otaczającą nas rzeczywistością i przyszłością.

Walking for “wołoczebne” in the Suwalki region , Węgajty Theater .

After sunset , on Easter Sunday , by the lake Hańcza , in villages Dziadówek , Kłapejda , Dzierwa , Jegliniszki you can hear roving , live Easter songs . By plowed fields, hills, valleys, from house to house, with the accompaniment of instruments, goes contemporary theatrical band singing. Their vocals or instruments sound floating over the hills and valleys. Lively music  of accordion, the regular beating of the drum and the deep sound of the trumpet herald their visit.

The tradition of walking for “wołoczebne” is a local form of caroling during Easter, which started to disappear in the 60s of the twentieth century. Once peasants walking from one form to another, were singing Konopielki wishing bachelors and maidens changes in their marital status and for the hosts prosperity and abundance. As a way to express thankfulness host had to give them sausages,  basket of eggs or bottle of vodka. Who didn’t reciprocated generously could meet misery, a woman waiting spinsterhood , a man life as a bachelor.

Walking for wołoczebne  is an early spring custom integrally linked with the symbolism of the earth. Spring is the beginning , the new growing season in which the earth wakes up from winter sleep. Anthropological myth of its beginning is a ritual, in which the peasant was dragged on the farmland. Imitating copulatory movements , his semen did the land fertile and fruitful .

Theatre revives the tradition. This contemporary wandering round the village from house to house is  an encounter with another person. It begins with a song, hosts go out the house, invite ti visti and leave for a while the world in TV. We enter their privacy. Invite to join singing, dancing and having fun. Spinning, we and the floor rotates , the host dink with to us in turns. Wołoczebne is a real treat , baked in the oven bread, pâté, salad with vegetables from the garden , vodka księżycówka which is propelled in the moonlight, homemade sausages and cakes . The house is warm and cozy. We talk about everyday life, about grandchildren who have left the village to seek their fortune in the city, about infertile soil, about the parish, family. We visit an elderly lady who was left alone in the this world, now she is going to sing. Let’s go, another house awaits us.

On the Easter Monday, at the farm of well-known Henry, gather the guests who came for „the incident”. In a wooden hut, every year is shown a spectacle directed by participants of Another Theatre School workshop. One after another at the stage emerge people in masks, to which the audience responds very lively, this is a true gallery of living characters. We all know them very well , a woman with big breasts, red lips and long eyelashes, men hiding erection, a beggar, a man with big belly. Then appears awaited by the children dragon with three heads, a princess and Saint George. The scenes known from everyday life are combined with dialogues about the future of the Earth. Folk culture and rituals are now combine with the present. The show goes on, now it is made by invited guests and residents. In the hut in Dziadówka takes place a real dance .

Węgajty Theatre was established in 1986, it was the time for the nascent of free culture, time for a new attitude to tradition. Body language, a variety ways of expressions, a new narrative, eastern tradition of working with the mask, improvisation, rituals and inspiration to Jerzy Grotowskm define their working methods . Theatre during its trips seek for the traditional folk songs and viable forms of rituals. They are modern travelers and their theatrical work is held in a constant dialogue with the traditional sources , with the surrounding reality and the future.