Tekst: Dagmara Olesińska  

Józef Wilkoń to postać, której chyba nie trzeba przedstawiać. To jeden z najwybitniejszych polskich ilustratorów, malarzy i historyków sztuki, ale powiem wprost – takiego Wilkonia, jakiego zobaczycie w książce „Zbuntowany elektron”, którą napisał i zilustrował, jeszcze nie znacie.

Zilustrował blisko dwieście książek dla dzieci i dorosłych, był tłumaczony na ponad dwadzieścia języków, zajmował się scenografią i rzeźbą, projektuje też gobeliny – krótko mówiąc Józef Wilkoń to prawdziwy artysta, jakich w ostatnich latach coraz mniej. Do tej pory jego dzieła charakteryzowały się dynamiczną plamą barwną i graficzną dyscypliną, a główną tematyką jego obrazów były zwierzęta. Specyficzne dla Wilkonia zawsze była również różnorodność form plastycznego opracowania tekstu, artysta wielokrotnie eksperymentował z technikami malarskimi.

Ilustrator już od osiemdziesięciu pięciu lat eksperymentuje z obrazem. Być może właśnie rozpoczął nową erę w swojej twórczości? „Zbuntowany elektron” to nowoczesne oblicze Józefa Wilkonia w postaci książki, która powstała na tablecie. Gdy nieco ponad rok temu wpadł mu w ręce iPad zaczęły powstawać bardzo spontaniczne obrazy, które po czasie zaczęły układać się w pewną całość. Zbuntowany elektron to historia ciekawego świata i pomysłowego chłopca oraz jego dziadków, z którym łączy go wielkie zamiłowanie do muzyki. Ta prosta historia przedstawiona została w równie nieskomplikowany sposób. We wczesnym okresie swojej twórczości Józef Wilkoń poprzez malowanie na mokrym papierze uzyskiwał trochę przypadkowe, rozlane plamy z dużą ilością koloru, ale umiejętne zmieszanie dawało temu ciekawe efekty. Dziś wydaje się, że artysta powrócił do tego typu radości prostego, nieskrępowanego tworzenia, zmieniło się jedynie narzędzie, za pomocą którego malarz przelewa na świat swoje myśli.

„Zbuntowany elektron” wydaje się być zupełnie inny od wszystkich poprzednich ilustracji Wilkonia, nie zmienił się jednak charakter jego twórcy, który już od kilkudziesięciu lat łączy pokolenia i pasje, każdego dnia szukając nowych form dla wyrazu artystycznego.

Sam autor o swojej książce powiedział w ten sposób: „Rewolucję elektroniczną przyjmuję z rezerwą, ma swoje dobre i złe strony, ale stała się faktem. Skoro maleńki telefon komórkowy zmienił całkowicie nasz świat, no to trudno. I dlatego powstała ta książka”.