Zwykłe Życie to magazyn o prostym życiu wśród ludzi, miejsc i rzeczy.

Tekst: Magda Kuydowicz

Już są, na szczęście. Kradną nam czas i bezsenne noce. A spóźnienia do pracy przez przejechane przystanki w metrze lub autobusie są także przez nie. Polska powieść kryminalna pisana ręką kobiety ma się naprawdę nieźle. A oto przykłady.

maxresdefault

Królowa Katrzyna Bonda, ochrzczona tak przez Zygmunta Miłoszewskiego, to moja pierwsza na liście kryminalistka, którą bardzo cenię i podziwiam za literacki kunszt oraz poważne traktowanie czytelnika. Bonda wyrosła z dziennikarstwa śledczego – publikowała między innymi w „Kulisach” i „Newsweeku”. Dlatego każda z jej powieści kryminalnych o rozbudowanych wątkach społeczno-obyczajowych ma dokładnie zbadane źródła. Zwykle pół roku dokumentuje temat, potem przez kilka miesięcy wymyśla fabułę, aż wreszcie siada i pisze. Zawsze powtarza, że najwięcej czasu zabiera jej myślenie i tropienie śladów. Pisanie to już „pestka”, chociaż tak zwana drabinka fabularna, gdzie wiąże się ze sobą kolejne wątki powieści to najbardziej przez nią znienawidzona część pracy. Rozumiem ją. Byłam kursantką jej warsztatów literackich i jestem pełna podziwu dla jej talentu pedagogicznego. A drabinka to prawdziwy „killer” dla początkującego autora powieści kryminalnych.

Bo każdy dobry kryminał jest jak szachy – otwarta gra z czytelnikiem i jego emocjami. Bonda to potrafi. Jak nikt inny. Ostatnia powieść „Pochłaniacz”, to absolutny wydawniczy przebój. Trup pojawia się dopiero na 120 stronie, co nie zmienia faktu, że napięcie stale rośnie a zwrotów akcji jest bardzo wiele. Bohaterka, profilerka Sasza Załuska to kobieta-tajemnica. Samotna matka walcząca z nałogiem alkoholowym i widmami z przeszłości. Kolejny tom jej losów „Okularnik” już niebawem się ukaże i nie możecie go przegapić! Za każdym razem na trop zbrodni naprowadza śledczych inny zmysł: zapach, wizja i ogień. W trzecim tomie przygód Saszy „Lampiony”… zresztą sami sobie to sprawdźcie!

Joanna-Jodełka-xxx1-740x450

Joanna Jodełka, to kolejna utalentowana pisarka z gatunku crime. Wykształcona na historyka sztuki na Uniwersytecie w Poznaniu, dużo pisze, w tym także teksty piosenek. Pozuje także jako modelka, dużo pali i podobno przeklina. I co ciekawe, jest równie atrakcyjną jak Bonda szczupłą blondynką z charakterem. Jej ostatnia powieść „Kryminalistka” jest bardzo przewrotna, przypomina mi trochę mistrzynię tego gatunku sprzed lat Patricię Hihgsmith. Mistrzynię angielskiej psychologicznej, kryminalnej prozy. Bohaterka Jodełki jest pisarką kryminałów i żoną znanego psychologa, który jawnie ją dręczy i publicznie upokarza. Pisarka zręcznie i powoli wprowadza nas w tajemnice intymnego życia swojej bohaterki – w tym między innymi romansu z głównym śledczym. Kto, kogo zabił i dlaczego, oraz czy zbrodniarz został ukarany tego wam nie napiszę. Sięgnięcie po jej powieści, których każda kolejna (Ars Dragonia, Grzechotka, Kamyk, Polichromia) jest kompletnie inna, tak jakby pisała ją inna osoba. Zmienia się również forma narracji i konstruowania intrygi w książkach Jodełki. Naprawdę – mocna rzecz!

Zrzut ekranu 2015-05-29 o 12.35.04

I wreszcie Katarzyna Puzyńska – autorka kryminalnej sagi o wsi Lipowo (Motylek, Więcej czerwieni, Trzydziesta pierwsza). Chętnie porównywana u nas do Camilli Laeckberg, ale dla mnie to godna następczyni samej Agathy Christie, która jak nikt inny potrafiła zohydzić nam sielską angielską prowincję. Puzyńska, z wykształcenia pani psycholog, fanatycznie wielbiąca wieś i jazdę konną ma swoich ulubionych bohaterów. Dosłownie garstkę ludzi z pewnej zabitej dechami wsi, których jednak łączy sieć niebywale skomplikowanych powiązań. Historie ich rodzin, romansów, nieślubnych dzieci wzajemnie się przenikają, aby dać obraz pełnej zmysłowości (romansów też jest całkiem sporo) i krwawych przygód egzystencji. To, co tkwi pod powierzchnią i choćby tylko atrakcyjną powierzchownością schludnej bibliotekarki, matki pedofila z ostatniego tomu sagi naprawdę mrozi krew w żyłach. Niewinne wykopaliska w lesie prowadzą nas z kolei do legendy sprzed lat i finalnego rozwiązania zagadki. Choć na pozór wydaje się, że to nie jest ważny wątek powieści, tylko fabularna „wata” i Puzyńska chce tylko sprawnie zmylić czytelnika. Takich błędnych tropów jest sporo. Z tomu na tom młoda autorka zyskuje coraz większa pewność siebie. I wprawę. Kolejny rozdział sagi się pisze. Czekam z niecierpliwością!