Zwykłe Życie to magazyn o prostym życiu wśród ludzi, miejsc i rzeczy.

Sebastiana Kulisa możecie kojarzyć z naszych drukowanych i wirtualnych łamów: jego roślinną karierę śledzimy bowiem od samiutkiego początku. Dlaczego? Bo od chwili powstania oczarowały nas jego Roślinne Porady, czyli blog, który założył. W ostatnim czasie wiele osób deklaruje zainteresowanie roślinnością, ogrodem, ziemią. Pandemia sprawiła, że wiele osób doceniło rodzinne ogródki działkowe czy przydomowe skrawki zieleni pod blokiem, ci, którzy mogli sobie na to pozwolić, na czas lockdownu przeprowadzili się pod miasto lub na wieś, a ci, których było stać kupili wiejskie domy i chcą sami zajmować się sadem czy ogrodem warzywnym. Prawda jest taka, że do kwiatów i nawet do ziół w doniczce na parapecie trzeba mieć rękę i serce. Jednego i drugiego z pewnością nie brakuje Sebastianowi Kulisowi, który od zawsze o roślinach opowiadał z wielką miłością i zaangażowaniem. Dlatego cieszymy się, że wydał książkę u dużego wydawcy i, że trafi ona do wielu rąk i mieszkań oraz domów. I chociaż książek o roślinach jest wiele, takiej jeszcze nie było!

Bardzo lubię zdanie ze wstępu Twojej książki: „Choćby dzięki temu, co od Natury otrzymuję – jedzenie, relaks, satysfakcję, wrażenia wizualne czy zarobek – jestem jej winien napisanie tej książki.” Opowiedz, proszę, które z licznych zajęć wokół roślin sprawia Ci aktualnie najwięcej radości?

Na pewno sianie! Dla mnie to jedna z najbardziej magicznych rzeczy na świecie. Umiejscowienie małego nasionka w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie to kilkumiesięczna przygoda, w której „nic” zamieni się w ogromną roślinę, która może mnie nakarmić.

Mam wrażenie, że Twoja książka jest ukoronowaniem wszystkiego co robisz i robiłeś do tej pory na polu roślinnym, zgodzisz się ze mną?

Jest to wzrost! Faktycznie to pewnego rodzaju podsumowanie i wskoczenie na inny poziom. Wcześniej wydawałem książki sam lub z małymi wydawnictwami, w małym formacie. Teraz to duży krok w stronę bardziej masowego odbiorcy. Co ogromnie mnie cieszy! Dla mnie to znak, że naprawdę dużo osób jest zainteresowanych uprawianiem roślin. I to nie takim tylko dla siebie, a zajmowaniem się roślinami, by stworzyć dom czy stołówkę dla stworzeń wokół nas. Jest to bardzo pocieszające i zagrzewające do dalszego działania.

Jak długo powstawała Twoja książka? Jak nad nią pracowałeś?

Równo rok temu napisałem do wydawnictwa „hej, chcecie wydać ze mną książkę?” i oto jest. Najpierw jesienią powstawał plan książki – co w niej będzie i jak ułożone. Następnie zima i do końca wiosny – pisanie, poprawianie, znów pisanie i poprawianie. W międzyczasie powstawały zdjęcia – by jak najbardziej oddać sezonowość w książce. Część z nich robiła Maja Tybel (odpowiedzialna za skład), a część ja i mój partner Robert Ropel. Maja robiła zdjęcia w Polsce, w moim ogrodzie, a my robiliśmy zdjęcia w Danii, gdzie mieszkaliśmy. Wszyscy bardzo chcieliśmy, by książka z jednej strony była bardzo estetyczna i nowoczesna, a z drugiej by zachowała czytelny, poradnikowy charakter. Znam wszystkie książki o tej tematyce w Polsce i takiej do tej pory nie było. To jeden z powodów, dlaczego ją napisałem!

Wspaniale obserwować jak się rozwijałeś i rozwijasz, pamiętam jak powstały Twoje Roślinne Porady, mam wrażenie, że to było lata świetlne temu! Pamiętasz od czego zaczęło się takie Twoje naprawdę pierwsze zainteresowanie roślinami?

Natura jako całość fascynowały mnie zawsze. Jest tak dalej. Po prostu w roślinach znalazłem swoją „specjalizację”, bo można uprawiać lub spotkać je zawsze i wszędzie. Pierwsze sianie i sadzenie na własną rękę zacząłem po wycieczce do Szwecji, gdzie zainspirowały mnie wszędobylskie, przydomowe warzywniki. O czym więcej znaleźć można w książce!

Dla kogo jest Twoja książka? Bo mam wrażenie, że dla każdego, i dla zupełnie początkujących i dla bardziej zaawansowanych, którzy chcą dowiedzieć się roślinnych ciekawostek. Zapewne myślałeś jakoś o odbiorcy, jakoś go/ją sobie wyobrażałeś?

Dzięki prowadzeniu instagrama od tych paru lat, wiem mniej więcej kim jest moja odbiorczyni. Nie będę kłamać – w 95% to kobiety. Chociaż chciałbym, by mężczyzn też w końcu zainteresował temat tworzenia piękna, życia, a nie demolki. Wracając do mojej „nadrzędnej” odbiorczyni. To młoda kobieta (wiek jest w głowie!), świadoma tego, że własne, zdrowe jedzenie to skarb. Taka, która chce się otaczać życiem w najróżniejszej postaci. Może mieć balkon w mieście, działkę, jak i ogród – starałem się pisać tak, by w każdej tej sytuacji można było znaleźć rozwiązanie dla siebie. To też osoba, która jest zajęta i może choćby chciała, nie ma aż tyle czasu na ogród. Wiec szuka prostych rozwiązań, jak wybrać rośliny i sprawić, by rosły praktycznie same. To też na pewno ktoś, komu się chce, kto się troszczy i rozumie powagę sytuacji, w jakiej znajduje się nasza Planeta.

 Czy ta piękna szklarnia i ogrody oraz łąka na zdjęciach w książce to Twoje królestwo? Teraz coraz więcej osób szuka działki z myślą o uprawianiu ziemi, doradzisz jak znaleźć dogodną?

Tak, to ogród w moim domu rodzinnym, który cały dostałem pod swoje władanie. Co do działki, na pewno warto zorientować się, gdzie i czy jest jakakolwiek woda. To już sama obecność stawu, rzeki czy oczka wodnego sprawi, że okolica będzie bardziej żywa i różnorodna. A dzięki czemu taki będzie też nasz ogród.

No dobra, to na koniec zapytam: co z tą monsterą? Dlaczego wszyscy Cię o nią pytają. Też mam w domu monsterę i rośnie jak szalona.

Haha, dziewczyna zdobyła na popularności ostatnimi laty! Wydaje mi się, że już chyba każdy ma ją w domu. A jak wiadomo, nie każdy potrafi się nią opiekować. Więc pytają: a czemu nie ma dziur? A czemu ma małe liście? A czemu żółknie? A ja odpowiadam!

Zobacz blog Sebastiana Kulisa "Roślinne Porady"

Tutaj zamówisz ksiażkę