Rozmowa: Malowane sukienki
Miszkomaszko zachwyciłam się podczas targów Niech żyją dziewczyny. Pół dnia wędrowałam między naszym i ich stoiskiem, żeby zdecydować, którą wybrać sukienkę. Nic dziwnego – wszystkie są w pięknych wzorach i kolorach. Przy wieszaku z sukienkami spotkałam kilka psychofanek marki i wiem już też, że i u mnie na jednej się nie skończy. Postanowiłam dowiedzieć się, kto stoi za tą uzależniającą marką?
Agata Napiórska: Kto stoi za sukienkami Miszkomaszko?
Agata Piechocka: To ja rysuję wszystkie wzory drukowane na dzianinach Miszkomaszko. Stworzyłam tę markę już siedem lat temu, a może prawie osiem (ciężko zliczyć), chociaż tak naprawdę, modą zajmuję się właściwie od urodzenia. Wyrastając w artystycznym domu już od dziecka interesowałam się sztuką i modą, zawsze ubierałam się nieco niestandardowo. Przez moje nieszablonowe wybory, byłam nazywana przez rodzinę Marylą Rodowicz z uwagi na nadużywanie wszelkiego rodzaju dodatków i korali. Wybrałam modę, bo jako dziedzina najbliższa ciału pozwala na przemycenie sztuki między ludzi, do zwykłego życia i przestrzeni. Projektowanie mody i malarstwo studiowałam w Antwerpii na Królewskiej Akademii Sztuk Pięknych, a po zdobyciu doświadczenia w pracy projektanta w Sztokholmie, wróciłam do rodzinnego, ulubionego Poznania, gdzie do dziś tworzę. Prywatnie, jestem mamą Olafa i Łucji. Lubię jeździć na rowerze, chodzić do kina i jeść dobre jedzenie, a w wolnych chwilach prowadzę bloga AgataMaPiec.
AN: Jak wygląda praca w tzw. centrali? Kto odpowiada za co?
AP: Centrala to centrum dowodzenia, gdzie pakowane są paczki, odbywają się spotkania i powstają projekty, a kilka razy w roku spotykamy się na sesje zdjęciowe, nasze małe święta kobiet. Zjeżdżają się wówczas przyjaciółki i rodzina z różnych stron, by wspólnie w wyjątkowej atmosferze stworzyć zdjęcia prezentujące najnowszą kolekcję. To zawsze ulubiony moment, na ktory wszyscy czekamy. Ubrania i charakter marki projektuję ja, ale w Miszkomaszko zaangażowana jest cała rodzina! Najczęściej pomaga Zosia i Stasiu czyli rodzeństwo, ale kiedy tylko może dołącza do nich mama Dorota i od początku kibicująca babcia Marysia, która w ostatniej sesji wystąpiła również w roli modelki.
AN: Jak powstają te piękne wzory?
AP: Na początku zanim powstaną szkice jest inspiracja, pomysły na kolory i wzory w głowie i na świstkach papieru, gdzieś w telefonie, w rozmowach między mną i Zosią. Wzory rysowane ołówkiem, malowane tuszem, wyklejane, wycinane, dopieszczane w komputerze i w końcu drukowane. Kiedyś ręcznie techniką sitodruku, w pierwszej centrali, a dziś w fabryce w Łodzi, bardzo podobną techniką, za pomocą wielkich sit nanoszone na starannie wybrane, miękkie dzianiny. Do dziś organizujemy warsztaty z druku, by raz na jakiś czas znów pobrudzić się farbą i przybliżyć naszym klientom sposób w jaki powstają materiały, z których szyjemy sukienki.
AN: Skąd czerpiecie inspiracje?
AP: Zewsząd! Z kina, ze sztuki, z kolorów w życiu codziennym, z książek, z przyrody. Najtrudniejsze w pracy projektanta to wyłączyć czasem mózg, który chłonie wszystko niczym gąbka i filtruje, by stworzyć swoją interpretację rzeczywistości. Czasem nawet podczas tak prozaicznej czynności jak mycie naczyń można wpaść na idealne połączenie kolorów w stosie talerzy albo podczas przygotowywania obiadu, bo składniki mogą znakomicie służyć jako paleta do testowania zestawów barw. W przerwie od tworzenia nowych projektów najchętniej podróżujemy, bo nic innego tak nie resetuje jak zmiana otoczenia, która otwiera nową drogę dla myśli i pomysłów. Warto też zrobić coś całkiem innego niż na codzień, coś z innej branży, niezwiązanego ani z modą ani ze sztuką np. pójść na jogę albo pobiegać czy pogrzebać w ogródku… nawet wtedy można wpaść na jakiś fajny pomysł.
AN: Dla kogo jest marka Miszkomaszko?
AP: Nasze sukienki szyjemy z dzianin, dzięki czemu są wygodne i łatwe w noszeniu dla każdej kobiety bez względu na wiek czy tryb życia. Noszą je zarówno nasze koleżanki jak i ich mamy i babcie. Dzianina delikatnie dopasowuje się do ciała i nie krępuje ruchów, a na dodatek nie wymaga zbytnio prasowania….chociaż my prasujemy namiętnie! Wszystkie wzory najpierw rysujemy, a potem drukujemy na zamówienie, by były całkiem wyjątkowe i niepowtarzalne. Sami nazywamy te styl „gwiazda filmowa w drodze do osiedlowego”, ale myślę, że wszystko zależy od stylizacji, przy odpowiednich dodatkach Miszkomaszko nadaję się na każdą okazję i dla każdego. Sukienki są proste i wygodne, myślimy o nich jak o bazie, z której każdy może stworzyć coś we własnym stylu.
AN: Opowiedz, proszę, o najnowszej kolekcji na lato.
AP: To pierwsza tak duża kolekcja, która składa się z aż 10 wzorów pomyślanych tak, by można było je mieszać i łączyć ze sobą na różne sposoby. W tym sezonie skupiamy się też głównie na kobietach i na eksponowaniu naturalnego piękna bez względu na wymiary czy wiek. Dlatego w kampanii występują „zwykłe kobiety spośród nas”, każda inna, każda piękna na swój wyjątkowy sposób. Nadruki są radosne i kolorowe, a przy tym proste. Na blogu w odpowiedzi na częste zapytania klientek prezentujemy cykl „Jakie buty do tego”, w którym przedstawiamy pomysły z czym łączyć nasze ubrania na codzień i od święta. Na Dzień Matki pojawi się też kolekcja niespodzianka w reprincie jednego z ulubionych wzorów, a już pod koniec czerwca zaprezentujemy nowe nadruki.