Zwykłe Życie to magazyn o prostym życiu wśród ludzi, miejsc i rzeczy.

Arek Borkowski, autor książki „Most średnicowy w Warszawie” przedstawiającej dzieje warszawskiej linii średnicowej z tytułowym mostem na Wiśle pojawi się już niebawem na Niech Żyje Papier! 3. Oprócz wydawnictwa, na jego stoisku znajdziecie również inne papierowe cuda.

Martyna Kwiatek: Skąd pomysł na książkę o moście średnicowym w Warszawie? 

Arek Borkowski: Zaczęło się od tego, że nie było w Warszawie drugiej budowli, która działałaby na moją wyobraźnię tak, jak przedwojenny most średnicowy – monumentalna, stalowa, jak określano „maszyna komunikacyjna”, która swoją wysokością przewyższała szczyt skarpy warszawskiej. Gdyby przyszło mi żyć w czasach kiedy istniał, zapewne gapiłbym się na niego godzinami. Niestety, pewnego wrześniowego dnia 1944 roku zniknął. Zniknął tak skutecznie, że jeszcze kilka lat temu próżno było szukać bardziej szczegółowych informacji na jego temat. Można było trafić na jakieś pojedyncze zdjęcia, krótkie wzmianki o latach budowy, ale trudno było o konkrety. Ktoś musiał uzupełnić tę lukę – padło na mnie. Zebranie wiedzy na temat historii mostu i utrwalenie jej w formie książki było dla mnie szansą na stworzenie czegoś bardzo namacalnego, co zostanie nie tylko po mnie, ale i po tej fascynującej budowli i ludziach, którzy ją stworzyli. Ta książka to mój osobisty hołd dla budowniczych mostu, którego nie ma.

Więcej prac Arka Borkowskiego znajdziesz TUTAJ!

MK: Jak wyglądała praca nad książką? 

AB: Praca nad książką to przede wszystkim pół roku poszukiwań w archiwach, bibliotekach, muzeach, codzienne kręcenie korbką w czytelni mikrofilmów i wertowanie prasy z zamierzchłych czasów, czyli z innego wymiaru. Fascynująca przygoda, po której nastąpiła część detektywistyczna – porządkowanie strzępków często zupełnie sprzecznych informacji i składanie ich w większą całość. Następnie prace nad projektem okładki i strony oraz skład, wreszcie udział we wszystkich etapach produkcji w drukarni.

MK: Jak dobierałeś papier i dlaczego wybrałeś akurat ten? 

AB: Decyzja o wyborze papieru zapadła jeszcze zanim zacząłem pracę nad samą książką. Od dawna zwracam uwagę na to jak i na czym się drukuję, w książkach zawsze bardziej pociągała mnie forma niż treść, a w księgarniach zwykle szukam raczej ciekawych rozwiązań poligraficznych, niż ciekawych tematów. Papier, który wybrałem cenię przede wszystkim za odpowiednią sztywność, fakturę i naturalną barwę wolną od wybielacza. Trudniejsze od wyboru papieru było znalezienie odpowiedniej oprawy. Ze względu na dużą ilość ilustracji zajmujących całą rozkładówkę zależało mi na możliwie największej otwieralności, jednocześnie chciałem książkę w oprawie miękkiej – stąd szyto-klejona oprawa typu otabind, która jako jedyna spełniała te warunki i gwarantowała, że książka nie rozsypie się w trakcie czytania.

Trzecia edycja Niech Żyje Papier! już 8 kwietnia. Wpadaj śmiało, będzie klawo!

MK: Co jeszcze znajdziemy na twoim stoisku? 

AB: Poza książką sprzedawać będę przede wszystkim grafiki przedstawiające modernistyczną architekturę Warszawy, wydrukowane offsetowo na rewelacyjnym papierze makulaturowym.

MK: Jakie są twoje twórcze plany na ten rok? 

AB: Chciałbym dokończyć kolejną serię grafik – tym razem przedstawiających architekturę regionu Puszczy Białowieskiej, drukowanych w małym formacie w technice risografii.