Miejskie bajeczki: żona na działce
Ilustracje: Paulina Jaśniak – malarka i ilustratorka mieszkająca i tworząca w Londynie.
Mąż
Jeśli jesteś głową rodziny, w wakacje przypuszczalnie nie marzysz o wczasach w gronie osób, które masz wokół siebie przez cały rok, ale wyczekujesz szansy na odrobinę swobody i odetchnienia od codziennej udręki dziecięcych krzyków, rozgardiaszu w domu oraz pretensji żony, że jesteś złym ojcem i ciągle cię nie ma. Ciężko pogodzić pracę i obowiązki rodzinne, o znalezieniu czasu na przyjemności nie ma zatem w ogóle mowy, a to one najczęściej marzą ci się nim umęczony uśniesz zamykając kolejną dobę swojego żywota.
Oderwanie od kieratu spełniania wymogów narzuconych na ciebie ról, może umożliwić ci o dziwo… twoja własna żona. Młode matki uwielbiają spędzać każdą chwilę na łonie natury, korzystając z nieocenionej pomocy rodziców, zraszając się na działce chłodną wodą, kiedy maluchy beztrosko pluskają się w dmuchanym basenie.
Żona
Upały w mieście są koszmarne do zniesienia. Wysokie temperatury są zdecydowanie bardziej akceptowalne, gdy doświadcza się ich w zacienionym ogródku lub na zadaszonej werandce. Kiedy zatem siedzisz sobie u mamy piastując malucha, powinnaś mieć świadomość tego, co w tym czasie może robić twój mąż, pozostawiony samopas w mieście.
Plany jego znajomych dyktowane są w tym szczególnym okresie kategorią: „Żona X jest na działce! Idziemy dziś na miasto!”. Ta informacja stanowi przypuszczalnie gorący news przed weekendem, który dziewczyny kolegów twojego faceta z pracy mogą przekazać także swoim przyjaciółkom, singielkom, nieprzestrzegającym zasad dekalogu.
Jeśli jednak żony jego współpracowników masz po swojej stronie, groźne pozostają same spotkania z kolegami, którzy oznajmią swoim partnerkom: „Żona X jest na działce. Idziemy po pracy na piwo.” Tych wypadów nie da się ich uniknąć, tak jak i nadmiaru używek, śmieciowego żarcia i burdelu w mieszkaniu do dnia twojego powrotu, ale to nic. Szczególnie zgubne mogą okazać się nawet niewinne, samotne spacery po mieście, wyjścia do kina czy na obiad. We wszystkich tych miejscach czają się bowiem one – wyperfumowane, wyedukowane, wypielęgnowane i wyfryzowane młode kobiety, które nie trapią się zrzucaniem dodatkowych kilogramów po ciąży, retuszowaniem rozstępów, a ich miejsca intymne nie wymagają wizyty w klinice rewitalizacji. Mają za to mnóstwo energii, świeżości, wdzięku i uroku, a twojemu facetowi przypominają o tym, jak wspaniale było wieść życie nieobarczonego obowiązkami bon vivanta. Dziewczyny lubią się napić, mają jędrny biust, który latem wyskakuje im ze zwiewnych sukienek wiązanych na szyi – „przecież za gorąco na stanik!”. W dodatku, jak twierdzi mój kolega, wielbiący wysportowane kształty: „nic nie podnieca mężczyzny tak, jak klaps w tyłek, trzęsący się jak kilogram żelatyny w kubku wody”, a ty pewnie nie miałaś ostatnio czasu poćwiczyć z Mel B…
Czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal, ale czy chciałabyś aby, któraś z twoich koleżanek zrelacjonowała ci taki obrazek: „Buzia jak Brodka i do dwunastego żebra dekolt. Nosi rury i szpilki, on kupuje jej drinki (…) Kilka kroków w przód i wsiadają do Grosika”? Dziewczyn, które przywołuje w swoich tekstach Taco Hemingway jest mnóstwo. Znają modne miejsca, mają fajnych znajomych, słuchają dobrej muzyki i nie mają problemu żeby pocałować twojego męża lub okazać mu inny rodzaj czułości, a od tego już tylko krok do myśli, że ma przecież wolną chatę…
Panowie z reguły nie chwalą się obrączką, bo i związki małżeńskie jakiś czas temu wyszły z mody, jak baskinki czy buty w szpic. Ustąpiły miejsca konkubinatom, które mają działać na podobnych zasadach, a de facto stwarzają komfortowe poczucie niełamania żadnych przysięg i tylko podczas poważnej choroby okazują się problematyczne.
Wielu jest jednak panów, którzy zerwani ze smyczy, chętnie zwierzają się nowopoznanym sylfidom z udręk ich codziennego życia, urządzając sobie gorzkie żale. Na swojej drodze mogą spotkać na przykład egoistyczną harpię, która użyje twojego męża do czego będzie jej potrzebny i porzuci, kiedy najdzie ją ochota na kolejny łakomy kąsek. Nie zdziw się zatem, gdy po powrocie, zastaniesz swojego faceta melancholijnie snującego się po domu przy akompaniamencie smętnej muzyki. Przy tobie będzie łatał dziurę w sercu po innej, bo to zła kobieta była!
Ekstralaska, której akurat twój facet przypadnie do gustu może go omamić, a nawet przekonać do odejścia od ciebie. Wtedy będziesz musiała zadowolić się alimentami. Szczęściem będzie, jeśli ojciec twoich dzieci umie zarządzać portfelem niczym Alfy, których biografię można prześledzić na stronie analizy.pl. Wtedy nie wyjdziesz na tym najgorzej. Spędzisz tylko trochę czasu na psychoterapii, a jak doprowadzisz swoje ciało do porządku po wychowawczym, możesz śmiało logować się na Tinderze, bowiem wielbicieli milfów nie brak.
Gdy twoją rywalką stanie się miłośniczka romansów też nie będzie wesoło, bowiem dobry seks uzależnia bardziej od dragów i alkoholu, a jeśli pani nie będzie przeszkadzał fakt, że istniejesz, latami możesz żyć nie wiedząc o tym, że twój mąż prowadzi podwójne życie, chyba że domyślisz się „czemu on jej daje te lajki”.
Słomiany wdowiec może też trafić na zagubione dziewczę szukające męskiego oparcia, które wzbudzi w nim spektrum ojcowskich uczuć, odmiennych od tych, którym darzy waszą latorośl – jak powiedział cytowany już wcześniej kolega Tomasz: „Współczuję Polańskiemu. Całe życie musi pokutować za jedno bzykanko.”. Sam reżyser wspominał zaś, że tym, czym uwiodła go nastoletnia Samantha Geimer w willi Jacka Nicholsona było to, że nie miała na sobie stanika. Czasem tak niewiele potrzeba, prawda? Być może u twórcy „Gorzkich godów” ujawniła się w owym momencie nimfolepsja, którą diagnozował u siebie główny bohater „Lolity” Nabokova, który nie tylko w swojej najsłynniejszej powieści poświęcił uwagę „mężczyznom pozostającym pod obezwładniającym urokiem dorastających dziewczynek, które przybywają jakby ze świata baśni, by bezlitośnie nękać wyobraźnię usposobionych sentymentalnie intelektualistów” (jak ujęła to poetycko Katarzyna Przyłuska-Urbanowicz za Leszkiem Engelkingiem w książce „Pupilla”). Gdy Twój mąż zauroczy się nimfowatym demoniątkiem, twoje życie nie będzie jednak wcale baśniowe i wcześniejsze wizje dożywania wspólnej starości z twoim ukochanym runą wraz z twoim poczuciem własnej wartości. Oczywiście, możesz zatruwać później życie swojemu ex jak amerykański wymiar sprawiedliwości naszemu Romanowi, ale co przez to osiągniesz?
Ponad to wszyscy zdążyli się już przyzwyczaić do tezy z filmu Koterskiego, że na wakacjach i w delegacji to nie zdrada i że „znosi się automatycznie” jeśli kochankowie są po alkoholu i robią to ciutek po francusku, dlatego nie licz, że twojego męża będzie gryzło sumienie, jeśli nie przyłapiesz go na gorącym uczynku. Nie muszę zatem tłumaczyć dalej, dlaczego wczasy pod gruszą stanowią niebezpieczeństwo dla twojej rodziny, a więc droga żono – nie wyjeżdżaj na działkę!
P.S. Pewna hrabina powiedziała niegdyś, że prawdziwy mężczyzna pachnie końmi i dobrą zabawą, możesz zatem ewentualnie zacząć pobierać zawczasu lekcje jeździectwa albo pójść tropem pań, które na znanych portalach randkowych, takich jak pracuj.pl umieszczają ogłoszenia: „zatrudnię młodego, mężczyznę do pracy”…i uprzedzić nieprzychylny tobie scenariusz!