Zwykłe Życie to magazyn o prostym życiu wśród ludzi, miejsc i rzeczy.

314_000088900009

Rozmawiała: Katarzyna Kozłowska

Zdjęcia: Magdalena Wosińska / magdalenawosinska.com

Na Twoich zdjęciach panuje wieczne lato i nigdy niekończąca się zabawa. Udało ci się wyszlifować wyraźny i rozpoznawalny styl. Jak zaczęła się twoja przygoda, która dziś jest już twoim zawodem?

 Aby odpowiedzieć na to pytanie, muszę cofnąć się do 1991 roku. Wtedy wraz z rodzicami i dwiema siostrami wyemigrowaliśmy z Katowic do Stanów Zjednoczonych. Wiedziałam już, że decyzja została podjęta i jest nieodwracalna, ponieważ tata dostał pracę na uniwersytecie stanowym w Arizonie. Jako niespełna ośmioletnia dziewczynka, kompletnie nie znająca języka, przeżyłam wtedy ogromny culture shock. Byłam zbyt nieśmiała, by podejść do kogokolwiek, nie wspominając o zawieraniu znajomości czy przyjaźni.

Tak się złożyło, że bardzo dużo czasu spędzałam na miejscowym skateparku, kiedy to odkryłam swoją miłość do deskorolki i szalonych tricków. Zresztą mam taki charakter, że nigdy nie mogę usiedzieć w miejscu (haha..). Wraz z nową pasją pojawiła się chęć zatrzymania w kadrze, tego, co tam się wyprawiało. Zresztą, to mi zostało do dzisiaj, po prostu wchodzę i pstrykam, bez żadnych zbędnych przygotowań łapię sekundową chwilę, która już nigdy nie wróci.

Jeśli chodzi o środowisko skateboardingowe, fotografowanie go nie było to łatwym zadaniem. Ludzi trzeba poznać, nadawać się na tych samych falach zanim dojdzie do jakiegoś zaiskrzenia i zgody na zdjęcie. Co jest dodatkowo obciążające, to fakt, że większość skate’ów to chłopcy, którzy traktowali moją pasję niezbyt poważnie. Dla nich byłam tylko nieopierzonym dzieciakiem kręconym się z aparatem fotograficznym. To musiało zabawnie wyglądać. Do czasu, bo moje zdjęcia szybko ukazały się w magazynach skateboardingowych.

372_000004100025

316_000749230026

Wracasz czasem do Arizony w ramach podróży sentymentalnej? Dalej robisz zdjęcia skate’om?

Nie, nigdy. Jadę tam tylko w celu odwiedzin rodziców. Wszyscy moi znajomi mieszkają w słonecznej Kalifornii (haha).

W wieku 21 lat przeprowadziłam się na Zachodnie Wybrzeże i wciąż fotografowałam skate’ów. Jednak wraz ze zmianą otoczenia wszystko nagle wydało się trudniejsze i droższe. Aby zarobić na lepszy sprzęt fotograficzny dorabiałam jako kelnerka. Asystowałam u profesjonalnych fotografów. Tu każdy był świetny i o niebo lepszy ode mnie. Znów poczułam się jak nowicjuszka, którą zresztą byłam cały czas. Znalazłam jednak odskocznię od skateboardingu i skateparków w postaci mojej kolejnej miłości. Tym razem do ciężkiego, psychodelicznego rocka i sceny metalowej. Zaczęłam grać w zespole metalowym Green and Wood. Te czasy wspominam jako możliwość zrobienia wielu fantastycznych zdjęć, która wybiły mnie na szerszy rynek. Moją ówczesną codzienność nazwałabym byciem w ciągłym ruchu, na wiecznym tournee, to wtedy ukazał się mój pierwszy album fotograficzny „Bite It You Scum” (2010). Chociaż nadal było ciężko z pojęciem bycia docenianym i rozpoznawalnym, bo mimo wydania swojego albumu wielu klientów nie brało mnie poważnie. Widzieli we mnie kolejną fotografkę nowicjuszkę; dziewczynę, która tylko pstryka zdjęcia gościom, którzy siedzą, grają, jeżdżą motocyklami i godzinami piją whisky.

333_000826450020

Jak długo trwa u Ciebie poszukiwanie idealnego ujęcia?

Właściwie to ciężko mi odpowiedzieć na to pytanie inaczej niż tak, że ja po prostu jestem uzależniona od fotografii (hahaha..). Dla mnie fotografia to mój lifestyle. Fotografuję moje otoczenie i moich przyjaciół. Nigdy nie rozstaje się z aparatem, nawet teraz go mam. Leży na siedzeniu pasażera w moim aucie, kiedy ja odpowiadam Tobie na pytania. Niezależnie czy pływam w oceanie czy jestem w centrum wielkiego koncertu, pstrykam zdjęcia. Ciągle mam uczucie straty, że jak nie zrobię i nie uchwycę tego momentu, to on już nigdy się nie powtórzy. Jestem bardzo energetyczną osobą a aparat to przedłużenie mojej ręki, czyli jeśli to połączysz powstanie właśnie ten idealny moment ujęcia, który jest moim stylem w fotografii, teraz, teraz, teraz! pstrykaj! Nigdy nie zastanawiam się nad ujęciem, to tak naturalne (hahaha..)

325_000839370036-2

325_back

Dużo podróżujesz, skąd bierzesz modeli do zdjęć w trakcie swoich podróży? Lubisz przypadkowe twarze, większość to szczęściarze spotkani w trakcie tournee z twoim zespołem metalowym czy najbliżsi przyjaciele?

Jak już wspominałam, większość z osób na moich zdjęciach to moi przyjaciele. Fotografuję głównie swoje życie, własne otoczenie więc są to freaki, których znam od wielu, wielu lat.

347_000003040017

Wiem, że obecnie masz dość napięty plan związany z promocją swojego albumu „The Experience Vol. 1”, dlatego chciałam zapytać jak porównujesz pracę przy własnym projekcie, do pracy zespołowej załóżmy przy kampanii do Lee Jeans? Stawiasz własne warunki czy podporządkowujesz się odgórnej idei?

Generalnie nie ma dużej różnicy między pracą przy własnych projektach, jakie prowadzę a pracy, gdzie mnie zatrudniają. Jestem profesjonalistką i muszę sama narzucać sobie ten cały dryg. Czuje się w tym jak ryba w wodzie, więc właściwie nie czuję, że jestem w pracy. Co ciekawe, wręcz dochodzi do zabawnych sytuacji kiedy klienci oglądając moje prace, pytają się kim są ci ludzie na zdjęciach? No to ja im mówię, że moi przyjaciele. „Ok, świetnie, zatrudniamy ich razem z Tobą!” (hahaha…)

Generalnie klienci zatrudniając mnie, mówią, że chcą aby zdjęcia były takie jak mój lifestyle, że chodzi im o autentyczność i radość, która jest nie do podrobienia i oni to widzą u mnie na zdjęciach. Oni kupują moje życie w całości i pozwalają mi robić moją rzecz od początku do końca na moich warunkach.

Tak więc, rób swoje i się nie poddawaj. Jeżeli ufasz swoim przeczuciom, obiecuję, że opłaci się to w dłuższym okresie czasu. Keep on truckin’!

347_000885470026

347_000010430005

Pracowałaś także z gwiazdą Hollywood Amandą Seyfried czy inną słynną twarzą Jenną Malone. Emily Ratajkowski to twoja koleżanka, której robiłaś wczesne zdjęcia zanim została znana. Mało tego, sfotografowałaś samego Davida Lyncha dla AnOther Magazine! Czego nauczyłaś się podczas pracy z wilekimi postaciami pop kultury?

Hmm, na pewno tego, że profesjonalizm jest niepodważalny. Wcale nie jest tak kolorowo, bo celebrities będą cię uwielbiać tylko wtedy, jeśli zrobisz zdjęcia szybko i bezboleśnie. Oni są bardzo nieufni i to jest problem, by do nich dotrzeć, szczególnie jeśli masz tylko 3 minuty na zdjęcie!!

1108472

Jak ty to robisz, że udaje ci się przebić ze swoją analogową fotografią w epoce selfie? Jak często sięgasz po telefon komórkowy do uchwycenia chwili?

A to dobre pytanie, bo ja tego nie uważam za sztukę. W chwili gdy czekam na wywołanie filmu jest taka magia niczym świąteczne oczekiwanie na Mikołaja (haha..) Także w swojej sztuce używam głównie polaroidów, contaxów, mamiyi czy Yoshicę. Zdjęcia ze smartfonów nie są sztuką, chociaż może to i dobrze, że ktoś po to sięga, choćby na zasadzie jakiegoś kreatywnego zrywu. Uważam, że ten trend może pozwoli co niektórym złapać za prawdziwy aparat i nauczyć się fotografii profesjonalnej. Inna kwestia, to fakt, że rolka filmu jest droga i cała ta otoczka zajmuje czas, więc kiedy pstrykam, muszę wiedzieć doskonale co i jak chcę sfotografować, bo zwyczajnie szkoda filmu. No ale to już kwestia nauczenia się, dla tych co połkną bakcyla profesjonalnej fotografii.

325_salt-32

Twoje zdjęcia osobiście przypominają mi pejzaże z teledysków Soko, Lykke Li a nawet Lany del Rey. Inspiracje, które przywołujesz jest mnóstwo. Czym się inspirujesz? Jakie książki trzymasz na stoliku nocnym? Albumy fotograficzne, czy może jednak literaturę piękną?

Odpowiem na to pytanie trochę przewrotnie, inspiracją są dla mnie podróże, ludzie których poznaję i moi przyjaciele. A więc samo życie. Co do reszty to muszę się za to zabrać (haha..)

1108471

Jak nazwałabyś projekt idealny, w który chciałabyś się totalnie zagłębić? Może jest to współpraca z konkretnym artystą czy raczej specjalny plener, który jest jeszcze do odhaczenia na liście?

Bardzo marzy mi się film, w którym umieściłabym sceny z życia mojej rodziny i naszą historię wyjazdu z Polski do Stanów Zjednoczonych. Mimo, że w czasie wyjazdu miałam tylko 8 lat bardzo dobrze pamiętam polskie pejzaże, te jeziora i dzikie lasy. Wakacje spędzane w Szczytnie na Mazurach i najlepsze wspomnienia czyli grzybobranie! W gruncie rzeczy mimo tej emigracji jestem i czuję się Polką na wskroś.

1108465

——

Magdalena Wosińska (ur. 1983) pochodzi z Katowic, w 1991 roku wyemigrowała z rodziną do Arizony w USA, od 2004 mieszka w Highland Park, LA w Kalifornii. Jest fotografem i muzykiem, grała w zespole metalowym Green and Wood. Jej zdjęcia ukazały się m.in. w magazynie AnOther, Vogue, Flaunt, Cream, Dazed and Confused, Nylon, Radar oraz Inked. Na koncie Magda ma współpracę przy projektach takich firm jak Converse, Urban Outfitters, Steve Madden, Dell, Carrera, a także z wytwórniami muzycznymi Matador i LA Records. Związana z agencją Webber Represents promującą kreatywnych fotografów nowego pokolenia. Obecnie promuje świeżo wydaną publikację „The Experience Vol. 1”

——

http://www.magdalenawosinska.com/

https://instagram.com/themagdalenaexperience/

http://magdawosinska.tumblr.com/